poniedziałek, 29 grudnia 2014

Sam Bourne. Rachunek zemsty..

Trudno określić ten gatunek literacki - na pewno sensacyjny, ale połączony politycznym wątkiem współczesnym z przeszłością sięgającą okresu II Wojny Światowej.
Przed gmachem, będącym siedzibą ONZ ginie człowiek z pozoru zupełnie przypadkowo zastrzelony przez strażnika, a co z tego wyniknie to już treść tej ciekawej powieści.
Warto przeczytać, bo już sam tytuł coś niecoś nam sugeruje.

Garth Stein. Sztuka ścigania się w deszczu.

Wielka przyjaźń i przywiązanie, które połączyły kierowcę uczestniczącego w wyścigach samochodowych z psem - widziane oczyma psa.
Tak jak i jego pan, bohater - pies jest entuzjastą wyścigów samochodowych, które godzinami ogląda w telewizji uważając, że myśli i postępuje jak człowiek z tą różnicą, że jego ludzka dusza jest uwięziona w skórze psa.
Bardzo wzruszająca i piękna opowieść, w której znajdziemy miłość i czułość, wierność i ból, a także ludzką podłość, kłamstwo i niegodne zachowanie osób, które w najtrudniejszym okresie  życia naszego bohatera - kierowcy z premedytacją chciały go zniszczyć.
Kto kocha zwierzęta, a do tego jest entuzjastą wyścigów, powinien sięgnąć po tę sympatyczną, chociaż czasami smutną i dramatyczną w treści książkę.

Stella Rimington. Bezpośrednie zagrożenie.

Historia współcześnie opisana przez byłą funkcjonariuszkę służb wywiadowczych Wielkiej Brytanii i dlatego, pomimo sensacyjnej treści, jest bardzo wiarygodna.
Akcja rozgrywa się przede wszystkim w Irlandii, gdzie pozorny spokój nie może uśpić czujności MI5, czyli komórki wywiadu i słusznie, bo IRA jeszcze może niespodziewanie wkroczyć do akcji zbrojnej, chociaż pobudki działania są zaskakujące, a główny podejrzany też jest postacią co najmniej dziwną.
Wartka akcja, Irlandia, Londyn, Paryż i ludzie pracujący w komórkach wywiadu, których łączy jedna sprawa: jak najszybciej przerwać szaleńczy pomysł super zbrojnego odwetu.  
Warto przeczytać, przede wszystkim, żeby poznać sposób działania służb wywiadowczych kilku państw, ich służbowe formalne i nieformalne powiązania oraz zaangażowanie głównej bohaterki  w prowadzone dochodzenie i maleńki romansik dla ocieplenia ponurej rzeczywistości.

Markus Zusah. Złodziejka Książek.

Przeczytałam jednym tchem tę dziwną i jakże piękną opowieść o złych czasach sprzed i w czasie II Wojny Światowej.
Akcja czasami retrospektywna, jednak bardzo czytelna i wzruszająca pomimo, że narratorem jest Śmierć.
Nie potępia, nie przyśpiesza, nie opóźnia odejścia człowieka, tylko z troską pochyla się nad każdym i czeka, aby najdelikatniej ująć w dłonie w odpowiednim momencie duszę i przekazać ją gdzieś w przestworza Bogu.
Złodziejka książek to dziewczynka Liesel i jej losy, gdy z przyczyn politycznych trafia do rodziny zastępczej, do prostych ludzi mieszkających w małym miasteczku nad rzeką Amber, niedaleko Dachau. Pokochała książki i w nich znajduje pocieszenie w tych okrutnych i złych czasach.
Wspaniała postać jej przybranego ojca, robotnika i muzyka z artystyczną duszą - Hansa, jej przyjaciela i powiernika.
Jest też kapitalny kumpel, cytrynowłosy Rudi, przybrana matka Rose, znana z ostrego języka, skąpa i zła, wychowująca krzykiem i używająca niejednokrotnie przemocy fizycznej, ale to tylko pozory.
Partia, Hitlerjugend, holokaust to codzienność, ale też zwykli ludzie - Niemcy borykający się na co dzień z biedą, brakiem pracy i głodem.
Przypadek sprawił, że Liesel znalazła i przywłaszczyła pierwszą książkę, a następne to już kradła z premedytacją z biblioteki burmistrza.
Są inne bardzo ciekawe wątki łączące postać ojca - Hansa  z przeszłością sięgającą do okresu jego udziału w I Wojnie Światowej.
A Śmierć, biorąca w dłonie dusze wie, że te najlepsze i najszlachetniejsze są lekkie, zwiewne i bardzo delikatne.
Liesel pisze pamiętnik i to z niego dowiadujemy się o szkole, rodzinie, kolegach i jej przeżyciach, a recenzenci zachwyceni tą książką porównują ją do pamiętnika Anny Frank.
Jako wyjątkową i bardzo ciekawą polecam wszystkim bez wyjątku  z każdego pokolenia!!!

piątek, 26 grudnia 2014

Blogowigilia - 20 grudzień 2014r. Stadion Narodowy Warszawa.

Dziękuję Ci Ewuniu za piękną przygodę, która pozwoliła na poznanie przeze mnie przemiłej rodzinki polskich blogerów.

Mój kod wstępu 1952 - to rok mojej matury z czego wynika, że jestem z pokolenia pierwszej połowy ubiegłego wieku, ale absolutnie nie czuję się wiekowa!

Kocham czytanie, mój skromny ogród, ale na pierwszym miejscu są zawsze dwie moje wnuczki i wnuk.To moja pierworodna wnuczka Kiniusia namówiła mnie na pisanie bloga na temat przeczytanych książek, ale to tylko niewielka część z tych przeczytanych ostatnio, które po amatorsku recenzuję. Już nie piszę recenzji z kryminałów skandynawskich, tych bardzo popularnych i recenzowanych przez znawców nowości literatury światowej, czy też książek powszechnie znanych z naszej rodzimej literatury.

Co do rodzinki blogerów - poznałam na wigilii jasnowłosą śliczną Monikę,"włóczykija" lubiącego wszystkich serdecznie przytulać, przystojniaka z Wrocławia - Tomasza, entuzjastkę czytania Justynkę z Krakowa, najmłodszego blogera Mateuszka, rudowłosą Edie i wielu innych przemiłych młodych ludzi.

Impreza świetnie zorganizowana: gorące dania świąteczne, na życzenie drinki o różnych smakach, uśmiechnięte dziewczęta krążace wśród gości z tacami, Szkoci w kraciastych spódniczkach, brzuchaty Mikołaj, manicure dla chętnych, fotobudka, konkursy, muzyka, a przede wszystkim sprawne organizatorki: ILONA ,ANIA i EWA.

Z najwyższego poziomu "NARODOWEGO"podziwiałam olbrzymią choinkę,trzy lodowiska i
zjeżdżalnię,a wszystko w świąteczym oświetleniu. Pobyt w stolicy uświetnił nocny spacer po Placu Zamkowym z bajecznie kolorową choinką no i oczywiście jak tradycja każe musiałam zaliczyć Starówkę w świątecznej  krasie. pięknej jak i cała Warszawa.

To był dla mnie szalenie miły i niezapomniany sobotni grudniowy wieczór. Bardzo się cieszę, że poznałam Was wszystkich i mam nadzieję, że spotkamy się za rok lub wcześniej w tak przemiłym towarzystwie.

Na Stadionie Narodowym.

Z wnuczką z widokiem na Stadion Narodowy.

Nasze imiona na puszkach Coca Coli.

Z Mateuszem - najmłodszym Bloggerem.

Z Ewcią i moją wnuczką Kingą.

czwartek, 4 grudnia 2014

Lisa Genova. Motyl.

Alice - szanowana i uznana w środowisku naukowym na Harwardzie profesor, szczęśliwa żona naukowca, matka trojga już dorosłych dzieci, zaczyna się niepokoić dziwnymi zmianami, jakie zaobserwowała w swoim zachowaniu.
      Po licznych szczegółowych badaniach i przeprowadzanych testach przez uznanych specjalistów z dziedziny neurologii już zna diagnozę: ALZHEIMER. Od tego momentu krok po kroku choroba zaczyna się pogłębiać. Alice powiadamia o tym męża, syna lekarza, dwie córki oraz władze uczelni.       Na konferencji naukowej poświęconej dziedzinie, która jest jej naukowym kierunkiem powiadamia uczestników o swojej chorobie i zaczyna inne życie. 
Ta książka jest jedną z niewielu pozycji autobiograficznych doskonale oddającą charakter tej choroby.
     Wszystkie wątki tej kapitalnej książki - jakże prawdziwe i przekonywujące w odróżnieniu od publikacji dotychczasowych, ukazują nam postęp choroby od strony osoby chorej i są rzetelną relacją o odczuciach, zachowaniach i reakcjach na otoczenie osoby dotkniętej tym schorzeniem.
      To nie jest poradnik dla osób opiekujących się chorymi - to relacja osoby chorej i to naukowca, znającego doskonale procesy zachodzące w mózgu w momencie obumierania neuronów. MOTYL - to nazwa folderu w komputerze, w którym bohaterka umieszczała swoje zapiski.
Bardzo ciekawa, doskonała w czytaniu i przyswajaniu pojęć naukowych. Polecam wszystkim bez wyjątku czytelnikom jako bardzo dobrą  i ciekawą lekturę.


Thomas Barnhard. Wymazywanie - rozpad.

Autor to rodowity Austriak, rozprawiający się bezpardonowo ze wszystkimi wadami swoich rodaków. W bezlitosnej krytyce nie szczędzi nikogo - ani rodziny, ani najbliższego otoczenia, ani osób z najwyższych szczebli drabiny społecznej i politycznej - ani hierarchów kościoła katolickiego.
W swoim testamencie kategorycznie zakazał publikacji tej książki w Austrii przed połową XXI wieku.
Nasz bohater to bogaty, niezależny trochę naukowiec, trochę filozof mieszkający w Rzymie, gdzie osiadł po licznych podróżach, szukając swego miejsca na świecie.
Cała kilkusetstronicowa książka to wspomnienia z dzieciństwa, młodości i dyskusje z młodym bogatym uczniem, którego uczy języka niemieckiego- oczywiście wszystkie rozmowy i dialogi są tylko opisane jako zaszłości.
Przez całą książkę "rozprawia się" z nikczemnością państwa katolicko-narodowo-socjalistycznego, z zakłamaniem pełnych hipokryzji rodziców i ich przyjaciół byłych nazistów, a obecnie szacownych i uhonorowanych obywateli. Jedynymi ludźmi, o których się dobrze wyraża i których wspomina to ogrodnicy zatrudnieni w majątku i ludzie z okolicznych wsi. Rozprawia się z tymi zagadnieniami w niekończących się dysputach z samym sobą i młodym Gambettim. To książka - spowiedź.
Nienawidzi pięknej posiadłości rodzinnej Wolfsegg, chociaż ma też  i piękne wspomnienia.  Bez żenady pobiera miesięczne olbrzymie dotacje z zysków i bogactwa majątku rodziców, nie mając żadnych obiekcji. Książka właściwie rozpoczyna się wiadomością o śmierci rodziców i brata, a kończy się ich pogrzebem i niespodziewanym spadkiem po nich, który właśnie jemu jako następnemu w rodzie przypada - bo siostry się nie liczą.
Zaskakujące jest zakończenie książki, a tytuł mówiący o wymazywaniu świadczy sam za siebie -  to z pamięci nasz "bohater" chce wymazać wszystkie złe wspomnienia.
Thomas Bernhard to znany skandalista, autor licznych powieści i utworów scenicznych o charakterze
satyry politycznej, zmarły przedwcześnie w wieku 58 lat.
Książka trudna w odbiorze. Pisana w dziwnej formule, powtarzającej w nieskończoność te same zwroty, powiedzenia i myśli. Dla wytrawnych i cierpliwych czytelników z ambicjami trochę filozoficznymi.



Luis - Ferdinand Celine. Powrót do kresu nocy.

Pozycja nietuzinkowa, trudna w odbiorze ze względu na jej wyjątkowo pesymistyczną treść.
Wszystko, co otacza bohatera jest brudne, szare i beznadziejne.
Wszechobecne kłamstwa, hipokryzja, smród, choroby, rozkład i kompletny brak widoków na lepszą przyszłość nie każdego czytelnika nakłonią do jej przeczytania.
Okres I Wojny Światowej aż do lat trzydziestych to młodość autora, jego uczestnictwo w znienawidzonej wojnie, liczne podróże, studia medyczne i praca lekarza inspirują go do napisania tej
powieści.
Ferdynand idzie jako ochotnik na wojnę, na której bezpardonowo rozprawia się z głupotą i tępotą dowódców, ranny ląduje w szpitalu, a następnie "zalicza" kolejne szpitale psychiatryczne, a po wojnie płynie do Afryki, gdzie przebywa w kolonii francuskiej - niezbyt długo, żeby w końcu wylądować w wymarzonej Ameryce.
Wraca do Francji i tak jak autor kończy studia medyczne, podejmując pracę na peryferiach Paryża w wyjątkowo makabrycznych warunkach, gdzie brak podstawowych zasad higieny, nędza, insekty,
pijaństwo, prostytucja prowadzą do gruźlicy, tyfusu i chorób wenerycznych.
Jak w kalejdoskopie przewijają się na kartach powieści obrzydliwe typy ludzkie: podłe, kłamliwe, zdolne nawet do morderstwa. Lekarz zmaga się w miarę swoich możliwości z tą degrengoladą, która toczy środowisko, ale bezskutecznie.
Trochę urozmaicenia wprowadzają kobiety, z którymi zadaje się nasz bohater - ale to tylko krótkie epizody w jego życiu, po których pozostaje tylko niesmak w stosunku do Ferdynanda - człowieka niekonsekwentnego, tchórzliwego i jakże często postępującego nieetycznie i wręcz obrzydliwie.
Sam autor też nie przedstawia sobą człowieka solidnego i czystego moralnie. Jego wręcz krwiożerczy antysemityzm i kolaboracja z okupantem w czasie II Wojny Światowej doprowadzają go nawet do więzienia.
Jednak powieść ta zainspirowała wielu pisarzy XX wieku i miała swoich wielbicieli, tym bardziej, że
jest pisana językiem tzw.mówionym, a nie czystym literackim.
Cynicznej redukcji poddaje autor wszelkie uznane ogólnie wartości, takie jak: miłość, przyjaźń, patriotyzm, wiara czy bohaterstwo.
Przeczytałam te kilkaset stron powieści, chociaż nie jest to książka z mojej "bajki" - nie jestem z natury pesymistką i zmęczyło mnie to ciągłe widzenia świata z jego najgorszej strony.



Sergiusz Piasecki. Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy.

Jako dziewczyna słyszałam od rodziców o Sergiuszu Piaseckim, jego losach i jego książce napisanej w więzieniu. Dlatego też, gdy przypadkowo zobaczyłam ją na półce u znajomego bibliofila poprosiłam o wypożyczenie.
Przed II Wojną Światową jej wydanie to sensacyjne wydarzenie w świecie literackim, a jej poczytność była wprost niewiarygodna ze względu na autobiograficzną opowieść przemytnika.
Lata dwudzieste i pogranicze polsko-białorusko-rosyjskie,  na którym aż roiło się od przemytników,
krążących z towarem od kupców do pośredników od melin do zaprzyjaźnionych Żydów, tam i z powrotem przez pilnie strzeżoną granicę - to jej treść. Trafiali do więzień sowieckich, ginęli, znosili niepogody, mrozy, śnieżyce, deszcze i upały, ale nie rezygnowali ze swojej pasji przemytniczej.
Zarabiali dolary i złote ruble, które też bez umiaru wydawali na hulanki, picie do upadłego i na dziewczyny. Tylko nieliczni umieli i chcieli zmienić swoje dalsze życie na stabilne i lepsze.
Tworzyli tzw."partie" czyli zgrane grupy z przewodnikiem, lojalni wobec siebie, chociaż nie zawsze wobec innych.
Słonina, czekolada i spirytus to najczęstsze specjały, podtrzymujące ich siły często w wielokilometrowych trasach.
Sam autor, jako młody i niezbyt doświadczony, został pouczony przez wieloletniego przemytnika,że kierując się prawą ręką zwróconą ku Wielkiej Niedźwiedzicy - zawsze dotrze do Polski i był zawsze wierny tej jasno świecącej jak najukochańszej dziewczynie.
Jest miłość i przyjaźń, uwięzienia i ucieczki, opisy chutorów i wiosek, lasów i bagien, wschodów i zachodów słońca i kolegów - braci przemytniczej.
Niejeden western może pozazdrościć ilości przygód z dreszczykiem, jakie przeżywa nasz bohater.
Taki świat już nie istnieje, nie ma już Rosji sowieckiej, ani band przemytniczych, dostarczających towar deficytowy, który schodził "od ręki" za wschodnią granicą, a także uciekinierów politycznych,
którzy też korzystali z ich usług, dlatego warto wziąć do ręki tę książkę i przenieść się w ten zapomniany już okres sprzed 100 prawie lat.

niedziela, 26 października 2014

Magdalena Grzebałkowska. Beksińscy.Portret podwójny.

Urodzeni w Sanoku ojciec i syn - niezwykli, inteligentni, nietuzinkowi i wybitni - ale jak nieprzystosowani do codziennego życia i to w warunkach PRL-u.
Emocjonalnie niestabilni, wyjątkowo utalentowani, dali z siebie wszystkie możliwości twórcze.
Ojciec architekt, rzeźbiarz, malarz, fotograf, grafik komputerowy i niezwykły kolekcjoner płyt-ciągle poszukujący nowych form wyrazu dla swoich zamiłowań i zainteresowań. Odludek i dziwak, który wszystkie swoje emocje przekazywał w twórczości i w listach pisanych setkami do znajomych i przyjaciół. Zamknięty w sobie i mający jedynie emocjonalny i bliski kontakt z żoną Zofią.
Syn Tomasz - wychowywany bez okazywania miłości ze strony ojca, ale za to na oglądaniu setek westernów i filmów grozy oraz lubujący się w makabrycznych opowieściach, który przez całe swoje młode życie zachłystuje się widmem śmierci i różnymi formami samobójstw.
Jest wybitnym znawcą muzyki, ale przede wszystkim tej wybranej przez siebie.
Ciągle poszukuje miłości - tylko że sam nie umie jej dawać; jedynie żąda jej dla siebie. Jest egocentrykiem i nieprawdopodobnym pedantem, a także bardzo trudnym partnerem dla kolejnych kobiet. Jednocześnie bez ustanku terroryzuje otoczenie i najbliższych próbami samobójstw.
Jest w tej książce matka, żona, opiekunka - dobry duch tej rodziny Zofia i to ona stara się przez całe swoje życie dawać z siebie wszystko dla tych dwóch oderwanych od rzeczywistości ukochanych mężczyzn. Wiele napisano o Beksińskich. Są filmiki, nagrania, listy i reportaże i sporo nagranych na kasetach dialogów i rozmów rodzinnych, a także nagrań audycji muzycznych prowadzonych w radio przez Tomasza.
Bardzo dobra lektura dla tych czytelników, których interesują biografie ludzi tak wybitnych, ale też tak wyjątkowych jak Beksińscy.
Autorce musiało sporo czasu zająć, aby dotrzeć do tych, których łączyły z Beksińskimi sprawy zawodowe, przyjaźń czy też tylko znajomość, żeby zdobyć listy, fotografie, nagrania itp. - jestem pełna podziwu i szacunku dla P. M. Grzebałkowskiej.

Marakami Haruki. Norwegian Wood.

Tytułem książki jet piosenka Beatlesów, która przywołuje bohaterowi tej japońskiej książki wspomnienia sprzed dwudziestu lat.
Naoko, Toru Watanabe i Kizuki to trójka przyjaciół, których łączą wspólne zainteresowania - muzyka, dyskusje (to okres w Japonii dominowania wolnej miłości i używania życia bez ograniczeń),
no i miłość Naoku i Kizuki. Śmierć samobójcza Kizuki zrywa tę więź, a Naoko nie może się odnaleźć po tym wydarzeniu i przez wszystkie rozdziały książki boryka się z problemami natury psychicznej szukając oparcia w spotkaniach z kochającym ją Toru i to on jest właściwie główną postacią i narratorem tej opowieści o japońskich Dzieciach Kwiatach.
Ciekawe życie studenckie, wykłady, dorywcza praca, pseudo-rewolucyjne protesty, akademik z barwnymi postaciami - pedantycznym "komandosem", bogatym, cynicznym i wyjątkowo upartym w dążeniu do celu Nagasawą no i nietuzinkową Midori, ciekawą życia (szczególnie erotycznego) pełną temperamentu i zakochaną w naszym bohaterze.
Wspomnienia obejmują także wizyty Watanabe w ośrodku mieszczącym się w górach, gdzie próbują dojść do równowagi psychicznej osoby po różnych przejściach, a między nimi Naoko i jej starsza przyjaciółka utalentowana muzycznie Reiko.
Losy wszystkich ciekawe, zagmatwane, poplątane, ale łączy ich miłość do Beatlesów, Rolling Stones'ów i innych zespołów europejskich i amerykańskich, których słuchają na UKF oraz czytanie pisarzy europejskich.
Warta przeczytania książka - wspomnienie, w której o dziwo śmierć i to samobójcza nie jest wydarzeniem nadzwyczajnym i dopiero teraz zaczynam rozumieć determinację "kamikadze" z okresu Drugiej Wojny Światowej.

John Green. Gwiazd naszych wina.

Jest to piękna opowieść o dwojgu nastolatkach i ich przyjacielu, którzy uczęszczają na spotkania z tzw. "grupą wsparcia" dla nieuleczalnie chorych.
Dzień po dniu zbliżają się do kresu swoich chwil, ale to ich mobilizuje do realizacji marzeń.
Hazel -  to dziewczyna rozczytana w książce holenderskiego pisarza i jej marzeniem jest poznanie tego wyjątkowgo autora.
Augustus - to jej przyjaciel i ukochany, wspierający ją w chorobie. Dzięki specjalnej fundacji odbywają podróż życia do Holandii - na spotkanie z pisarzem.
Przeżywają swoją pierwszą miłość, a dzięki wspaniałym rodzicom jest im łatwiej pogodzić z nieubłaganym wyrokiem.
Ich rozmowy i dyskusje świadczą o wyjątkowej inteligencji, mądrości i wrażliwości tych młodych ludzi.
Książka ta jest wyjątkowa, pozostawia niezatarte wrażenie i zmusza do wielu przemyśleń na tematy
nurtujące wszystkich - tematy życia i śmierci.
Wydanie tej książki zjednało jej olbrzymią rzeszę czytelników i doprowadziło do powstania filmu.
Serdecznie polecam.

Izabela Meyza. Witold Szablewski. Nasz mały PRL.

Pół roku w blokowisku w M-3, z trwałą ondulacją ONA, z wąsami ON i ze zdobytym MALUCHEM
OBYDWOJE plus mała córeczka.
Postanowili pożyć tak, jak przed kilkudziesięciu laty część naszego społeczeństwa.
Opuszczają wygodne mieszkanie i bez telefonu komórkowego, bez TV, bez komputera, a przede wszystkim bez super marketów, dobrej kawy i dobrych jedzonek.  ONA boryka się z szarą codziennością. Gotuje wg. przepisów  z " Przyjaciółki " tanio, zdrowo i niezbyt smacznie. Pierze pieluchy z tetry (wcześniej je zdobywając) używa szarego papieru toaletowego (wcześniej go zdobywając) i jest o krok od załamania nerwowego. Oczywiście jest tzw. gospodynią domową.
ON pracuje normalnie, dużo pali, spotyka się z kolegami na piwku i nie kwapi się z pomocą w codziennych pracach domowych -  czyli żyje bez stresów, jak na mężczyznę przystało.
Ta oryginalna i nagrodzona opowieść odświeża nam, czyli tym  "trochę starszym" czytelnikom pamięć - a zadedykowała bym ją wszystkim tęskniącym za "czasami słusznie minionymi".

Krystyna Grochola. Trochę większy poniedziałek.

Wybór 54 felietonów - lekkich, miłych i przyjemnych, napisanych z autoironią - bo kto jak kto, ale Pani Kasia to 100%  kobieta ze wszystkimi drobnymi niedoskonałościami.
Jest roztrzepana, niepunktualna, niepoukładana itp. itp. - ale zawsze pełna dobrych chęci, współczująca innym i zawsze gotowa pomóc w potrzebie koleżankom i przyjaciółkom.
Książeczka napisana z werwą  do przeczytania z uśmiechem i zrozumieniem, oczywiście przede wszystkim przez czytelniczki.

Krystyna Nepomucka. Małżeństwo niedoskonałe. ... Samotność niedoskonała. ... i inne

Zainspirowana pochlebnymi opiniami czytelniczek, dla odprężenia psychicznego po czytaniu ambitnych i bardzo realistycznych powieści i reportaży dot. Chin - z przyjemnością przeczytałam kilkanaście pozycji autorstwa P. Krystyny Nepomuckiej.
Te biograficzne, autobiograficzne i obyczajowe powieści przybliżyły okres międzywojenny, wojenny i powojenny, traktowany przez autorkę czasami z nostalgią, czasami z lekką ironią, a przede wszystkim z dystansem i humorem.
Obrazki z życia rodzinnego są niepowtarzalne: tatuś wyjątkowo niepoprawny optymista, nieobliczalny w swoich pomysłach, nadużywający alkoholu i  jego zły duch - przyjaciel zwany Wykolejeńcem - kłamca, oszust, bez odrobiny krytycyzmu wobec swoich niecnych postępków, mąż - pierwsza  miłość Busio - to też postać wyjątkowa i nietuzinkowa.
Te smutno - wesołe opowieści o rodzinie, miłościach i życiu codziennym składają się na treść książek biograficznych.
Te znowu obyczajowe, a szczególnie "Floryda story", pozwoliły na bliższe poznanie życia codziennego Polonii amerykańskiej -  tej starszej, już żyjącej w dobrobycie i tej współczesnej zarobkowej imającej się najcięższej pracy,  wykorzystywanej bezlitośnie przez  "polonusów ".
Wszystkie przeczytane przeze mnie książki uważam za  napisane ciekawie, z wyjątkowym poczuciem humoru i przemawiające do każdego czytelnika, a przede wszystkim do czytelniczek.
Dziękuję ci " BIEDRONKO" że właśnie w twoim markecie trafiłam na te pozycje.

poniedziałek, 6 października 2014

Jamie Ford. Hotel słodko - gorzkich wspomnień.

Hotel....to pierwsza powieść  tego  autora. Nieczęsto czytałam historie stosunków społecznych w USA i to w okresie II- giej Wojny Światowej.
Temat na pewno wstydliwy dla Amerykanów,  bo  przedstawia  czas tzw. czystki etnicznej w Seattle czyli internowania tysięcy obywateli pochodzenia japońskiego po inwazji Japonii na bazę wojskową USA.
Bohater to młodziutki uczeń Henry, z pochodzenia Chińczyk, wychowywany przez ojca w nienawiści do Japończyków i Japonii.
Seatle jest podzielone na dzielnice chińskie i japońskie, a kontakty nawet młodych ludzi między sobą są sprzeczne z poglądami ojca Henry'ego. Tymczasem wspólna praca w stołówce szkolnej, spacery, słuchanie jazzu i przyjaźń z jazzowym saksofonistą  Japonki - Keiko  i Chińczyka - Henry'ego przeradza się w coś więcej. Kochają jazz, ona kocha malowanie,  bywają na występach wspaniałych artystów jazzowych w lokalach- oczywiście nielegalnie jako niepełnoletni.
Po wywiezieniu tysięcy japońskich rodzin do miejsc internowania,  pozbawiając ich dorobku całego życia, część ich dobytku zostaje zmagazynowana w piwnicach ekskluzywnego hotelu.
Henry z wielkim samozaparciem odszukuje Keiko i jej rodzinę, pomagając im w miarę swoich skromnych możliwości. Przy dostarczaniu żywności, leków itp. oraz w pracy w skromnej garkuchni na terenie obozu pomagają mu zaprzyjaźniona kucharka szkolna i Sheldon saksofonista - oczywiście w wielkiej tajemnicy przed ojcem. Dzielnica japońska przestaje istnieć - pozostaje jedynie budynek Hotelu.
Los rozdziela młodych, lata mijają, a on ciągle wspomina młodzieńczą miłość.
Dopiero rozbiórka Hotelu inspiruje go do działań,  (a jest już rok 1986 ) oraz zaangażowanie syna i przyszłej synowej w poszukiwaniu utraconej miłości z lat młodzieńczych.
Ciekawa i mądra książka o losach ludzi, miłości, chińskich i japońskich tradycjach, zwyczajach i obyczajach, a także o strachu, panice i szukaniu wszędzie szpiegów i spisków przez instytucje rządowe USA.



.

Liao Yiwin. Prowadzący umarłych. Opowieści prawdziwe. Chiny z perspektywy nizin społecznych.

Przeprowadzający wywiady to dziennikarz, poeta i prozaik, którego oficjalna kariera musiała się zakończyć po napisaniu reportażu o wydarzeniach na placu Tianamnem.
Zaczął szukać inspiracji dla swojej  twórczości spotykając się z tzw. " zakneblowanymi " grupami społecznymi, niepasującymi do obrazu " Wielkich Chin " - oczywiście nieformalnie i dopiero po wyjściu z więzienia, bo musiał odpokutować swoją niesubordynację w stosunku do wytycznych partii.
Każdy wywiad to los człowieka i jego najbliższych oraz opis otoczenia w którym żył, pracował, czy tylko pędził marną egzystencję.
Nędza, bieda, głód, uwięzienia, kalectwo, niewłaściwy wybór drogi życiowej lub zupełny przypadek spowodowały, że wybrani ludzie mają tyle ciekawych i pasjonujących faktów ze swego życie do opowiedzenia, że każda  z tych opowieści mogłaby stanowić kanwę do sensacyjnego filmu.
Tytuł każdego z wywiadów mówi sam za siebie, a także przybliża czytelnikom dawno zapomniane ludowe obyczaje i wytępione tradycje, krążące jeszcze wśród odludnych wsi i odległych terenów olbrzymich Chin.
Niewidomi muzycy i śpiewacy, zawodowy żałobnik i sprzedający kobiety i nieletnie dziewczynki, pracownik  i kierownik krematoria i szef szaletu miejskiego, wyznawczyni Falun Gong i dawni aktywni członkowie Czerwonej Gwardii to galeria postaci wartych poznania.
Zbiór tych wywiadów został wydany w USA i dopiero z jęz. angielskiego został przetłumaczony na polski 3 lata temu.

wtorek, 29 lipca 2014

Dan Brown. Infermo.

Kto zna  tego autora  lub oglądał  film pt "Kod Leonarda da Vinci " na pewno sięgnie po tę pozycję i przeczyta z zainteresowaniem.
Miliarder, a przy tym genialny genetyk - uczony,  bezskutecznie szuka wsparcia dla swojej idei ratowania ludzkości przed zagrożeniami współczesnej cywilizacji,  jak przeludnienie, klęska głodu, zatrucie środowiska itp. to Bertrand Zobrist.
Sam postanawia i realizuje swój szalony projekt zmniejszenia populacji  ludzkiej przez stworzenie nowego nieznanego patogenu - wirusa.
Ponieważ jest wprost maniakalnym wielbicielem "Boskiej Komedii" Dantego, a przede  wszystkim jej  III część pt. "Piekło", wykorzystuje symbole i przesłania w niej zawarte do zawiłych i zaszyfrowanych wskazówek dla poszukiwaczy ukrytego miejsca z nieznanym i groźnym dla ludzkości wirusem.
Jego główna oponentka szefowa Światowej Organizacji Zdrowia -  dr  Sinskey rozpoczyna wyścig z czasem, angażując Roberta Langdona - amerykańskiego naukowca, historyka sztuki i wybitnego znawcę Dantego (oraz jego rodzinnego miasta Florencji) w celu pomocy przy rozszyfrowaniu przekazanej jej wiadomości od Zobrista. Czas leci nieublaganie a główny inicjator zbliżającej się tragedii już nie żyje.
Akcja wartka, pełna zaskakujących sytuacji trzyma  do końca w napięciu czytelnika, a takie postaci jak piękna dr Sienny czy też Zarządca - Szef tajemniczej  i niewyobrażalnie sprawnej organizacji  "Konsorcjum"
dodają jeszcze dreszczyku emocji.
Dziewięć kręgów piekieł wg. Dantego i wg. Zobristy są trochę zmienione, a głównym i największym grzechem okazuje się grzech zaniechania - i to właśnie przeciw niemu wystąpił Zobrist.
Piękne są opisy zabytków Florencji, muzeów, ogrodów i świątyń, a także Wenecji i jej przepięknej bazyliki Św. Marka.

Ma Jian. Pekińska koma.

I znowu wpadła mi w rękę bardzo poczytna, pełna bolesnych, a nieraz przerażajacych scen chińska powieść o wydarzeniach w Pekinie w 1989 roku.
O pisarzu i jego opowieści recenzenci napisali, że jest to jeden z najważniejszych i bezkompromisowych głosów w międzynarodowej literaturze, ponieważ rozprawia się z realiami , które w imię doktryny pozbawiły tylu młodych ludzi, zdolnych, rokujących przyszłość lepszą i sprawiedliwszą - życia.
Oni tylko chcieli reform, a nie obalenia władzy i czekali aż do 4 czerwca na podjęcie rozmów i wysłuchanie ich postulatów!
Doktorant  Uniwersytetu Pekińskiego Dai Wei, to główna postać tych tragicznych  wydarzeń. Jest odpowiedzialny za porządek na placu Tiananmen w czasie, gdy są tam zgromadzeni studenci i to z wielu uczelni, a  nie tylko z Pekinu.
Postrzelony w głowę leży w komie, nie mając kontaktu z otoczeniem, ale wszystko słyszy i  odczuwa wszystkie zapachy i te miłe i te wstrętne.
Może myśleć i ten człowiek - roślina przeżywa dzień po dniu swoje życie, pierwszą miłość, następną  z ukochaną z Hongkongu studentką, która go opuściła i tę ostatnią, z którą wspólnie przebywali na placu. Przypomina szczegóły życia bez ojca skazanego na obóz pracy i jego potworne opowieści po powrocie i zawarte w pamiętniku , który jak relikwię czytał. Piękne są wspomnienia podróży po uroczych  Chinach z Tian Ti ostatnią dziewczyną, która go odwiedza opowiadając, co robi i czytając mu jego ukochaną fantastyczną baśń  "Księgę gór i mórz ", która była dla niego inspiracją do poszukiwań zaczarowanych miejsc, zwierząt i roślin w marzeniach.
Czas rzeczywisty i czas miniony przeplata się bardzo realistycznie z  wszystkimi sytuacjami na Placu, zachowaniami przyjaciół, ich utarczkami słownymi o przywództwo, o nazwę tego ruchu sprzeciwu, o treść
wydawanych ulotek, plakatów i odezw, o treść komunikatów podawanych przez rozgłośnię zainstalowaną
na Placu.
Mają wsparcie materialne od robotników, pieniężne i żywnościowe, opiekę lekarską przy głodówce i zasłabnięciach, a nawet w mieście powstają barykady, ale to wszystko do czasu.
Życie w komie to narzekająca ciągle matka (niespełniona śpiewaczka i nigdy nieprzyjęta do partii, co było jej marzeniem), wizyty bezpieki czy przypadkiem nie wyzdrowiał i nie opowiada co się zdarzyło na placu, wyprawy do szpitali, uzdrowicieli, do różnych szarlatanów, którzy może będą mogli ożywić to ciało uwięzione w niebycie, wścibscy sąsiedzi i drobni donosiciele - denuncjanci, i zaprzyjaźniony wróbel.
Doskonała pozycja , ale dla tych co mogą wyrobić w sobie chociaż odrobinę dystansu do podawanych faktów, okrutnych wymuszonych aborcji i zachowań niespotykanych u nas.










Mirosław Żuławski. Opowieści mojej żony.

Przed laty chętnie oglądany serialik, w którym w duecie z Adamem Hanuszkiewiczem  Zofia Kucówna wiodła "Małżeńskie dysputy " oparte na tej przesympatycznej książeczce.
Przeszłość to odwieczne pytanie : " Kim jestem ?"  Jaki jestem ?", Skąd się wziąłem ?" -  to Zofia Kucówna - a najczęściej już nie otrzymujemy odpowiedzi na tego rodzaju pytania.
Z humorem, empatią i ciepełkiem w przerwach między robótką ręczną lub innymi mało absorbującymi czynnościami  "żona" opowiada rodzinne historyjki zebranym wokół niej najbliższym, przyjaciołom i znajomym.
Polecam serdecznie dla polepszenia samopoczucia i uśmiechu - bo nam to się bardzo przyda.

Harlan Coben. Sześć lat później.

Przedziwna opowieść o miłości, która niespodziewanie kończy się zniknięciem ukochanej i nawet długoletnie i uporczywe poszukiwania nie dają rezultatu. Ci, co mogliby coś wiedzieć nic nie wyjaśniają, a rodzina prosi tak jak i ukochana w ostatniej swojej woli żeby jej nie szukać i zapomnieć. Środowisko akademickie, w którym  obracała się dziewczyna i jej ukochany - milczy. Dopiero  przypadek ujawnia, że biorąca ślub jego dziewczyna - to ktoś inny i wszystko jest tak zagmatwane, że aż niebezpieczne dla życia bohatera.
Zagadka do rozwiązania w czasie czytania niemożliwa. Tajemnicze STOWARZYSZENIE i zmowa milczenia. Ciekawa pozycja, a  ze względu na nazwisko autora warta przeczytania.

Kamila Lackberg. Kolejne tomy kryminalnych opowieści : Fabrykantka aniołków, Syrenka, Latarnik, Niemiecki bękart.

Jak i w poprzednich powieściach główną postacią jest żona policjanta - nasza pisarka , która przez swoje wścibstwo i nieposkromioną  ciekawość i wyjątkową intuicję, często wbrew przyjętym zasadom, rozwiązuje bardzo skomplikowane zagadki kryminalne .
Rodzinne historie, które odkrywa, życie codzienne jej i jej najbliższych, tragedia rodzinna jej siostry, kolejne tarapaty z własnymi maluchami (córeczka i bliźnięta) nie przeszkadzają naszej domorosłej śledczej w ciągłych dochodzeniach do prawdy  w sprawach zabójstw, zaginięć, starych historii dotyczących zdarzeń w czasie II wojny światowej i jeszcze starszych sprzed kilku pokoleń. Jest niestrudzona i dlatego lubię czytać tę autorkę, tak jak i inne kryminały pisarzy skandynawskich.

Stanisława Fleszarowa - Muskat.: Czarny warkocz, Milionerzy, Powrót do miejsc..Pod jednym dachem.. Trzy nie..Wczesną jesienią w ..

Z nostalgią czytałam kolejne powieści tej dawniej bardzo poczytnej autorki (1919 - 1989 ) i przypominałam jej doskonałe marynistyczne powieści i te wymienione  obyczajowe, sympatyczne, bardzo wiernie oddające klimat tamtych czasów bez politycznych podtekstów, czasami nawiązujące do wspomnień z młodości.
Część wymienionych powyżej to trochę biograficzne, o ojcu, bracie i o niej samej, ale w domyśle,  bo wątek
rodzinny jest tylko wpleciony w treść aktualnie rozgrywającej się akcji.
Kto chce trochę powspominać dawne czasy i przenieść się w lata  pięćdziesiąte i sześćdziesiąte to życzę miłej lektury.

czwartek, 5 czerwca 2014

Jo Nesbo. Człowiek nietoperz. Karaluchy.

Po serii kryminałów szwedzkich trafiłam na serię kryminałów norweskich.
Zawsze ten sam śledczy, wysyłany do państw,  gdzie obywatele z Norwegii zostali uwikłani w przedziwne historie z zabójstwami w tle,  usiłuje rozwiązać tajemnicze morderstwa.
Sam nie jest zbyt wysoko cenionym  przez przełożonych fachowcem - a to przez permanentne nadużywanie alkoholu.
W Australii ginie w zagadkowy sposób jego rodaczka. Harry Hole (bo tak się nazywa nasz śledczy) przy pomocy świetnego detektywa z miejscowej policji wkracza w dziwny i pogmatwany świat aborygenów, ćpunów, zawodowych bokserów, artystów z wędrownego cyrku, a przede wszystkim bogatych, sfrustrowanych zboczeńców - swoich ziomków.
Nieźle napisana z ciekawą akcją i zaskakującym zakończeniem, chociaż wolę szwedzkie kryminały.

Następny kryminał tego samego autora, dla odmiany z akcją w egzotycznej Tajlandii w Bangkoku.
Ten sam znany nam już Harry Hole - ciągle niestroniący od alkoholu szuka mordercy ambasadora swego kraju.Wśród ludzi, z którymi się styka są zamożni i bardzo zamożni Norwegowie, aż niewiarygodni zboczeńcy, pedofile i kamuflujący się zbrodniarze. Śledztwo idzie opornie, ale jak zwykle w tego rodzaju kryminałach  kończy się rozwikłaniem zagadkowych śmierci nie tylko ambasadora ale i kilku innych powiązanych ze sprawą osób.

Oceniam te kryminały na średnio ciekawe,chociaż dobrze sa przedstawione sposoby prowadzonego śledztwa przez miejscową policję i jej współpraca z naszym norweskim detektywem.,
Zostały u nas wydane dalsze pozycje książkowe tego samego autora, z akcjami w różnych miejscach świata i w różnych środowiskach, ale nie będę o nich pisać. Jeśli kogoś zainteresują, niech po nie sięgnie i pozna tego rodzaju literaturę naszych północnych sąsiadów.

Mons Kallentoft. Zło budzi się wiosną.

To już kolejna wydana u nas książka tego autora z Malin Fors w roli głównej.
To samo miasto Linkoping, ci sami śledczy i nieprawdopodobna zbrodnia dokonana w centrum miasta.
W biały dzień w pobliży bankomatu koło banku wybucha bomba o bardzo silnym polu rażenia zabijając dwie 6-cio latki.
Śledztwo niezwykle trudne, bez żadnych sensownych poszlak - czy to terroryści, czy przeciwnicy bogacących się banków, czy członkowie gangu motocyklowego, czy też Front Wyzwolenia Ekonomicznego. Jest to okres kryzysu ekonomicznego w Szwecji, a liczne zwolnienia z pracy mogły zainspirować jakiegoś bezrobotnego lub wręcz szaleńca do takiego desperackiego czynu.
Malin sama uwikłana w zagmatwane sprawy rodzinne - chociaż po odwyku trzyma się nieźle, walczy z własną słabością i dającym o sobie znać głodem alkoholowym, ale jak zwykle z zapałem wkracza w sam środek akcji poszukiwania sprawcy.Wsłuchuje się w "głosy" i opiera się przede wszystkim na własnej intuicji. Dobrze, że w tej jakże niezwykłej formie dochodzenia wspierają ją szef policji i jej partner.
Lubię tego pisarza i wprowadzenie do akcji  bezcielesnych duszków, czy też nieziemskich istotek - może już nieżyjących dzieci usiłujących podpowiedzieć wrażliwej Malin kierunek śledztwa, dodaje pikanterii i zdecydowanie różni jego książki od książek innych autorów kryminałów.
Zaskakująca czytelników fabuła i zaskakujące nieprawdopodobne zakończenie, kiedy okazało się, że dotychczasowy kierunek śledztwa był z gruntu fałszywy, pozwala na sięgnięcie po tę książkę z dużym zainteresowaniem .

N.N. Kwiaty śliwy w złotym wazonie.

Chińska powieść - rzeka napisana prawdopodobnie w latach 1522 - 1566, której rękopis zaginął, a do naszych czasów zachowały się dwa wydania sprzed 400 lat.
Główną postacią jest Si-men Cing, młody, bogaty kupiec, lichwiarz  i urzędnik cesarski.
Otoczony żonami, konkubinami, kochankami, nie stroni też od domów uciech i od młodych urodziwych chłopców.
Pławi się w dobrobycie, rozkoszach cielesnych i rozpuście, a biesiady, opilstwo i obżarstwo są na porządku dziennym.
Nieprawdopodobne wyuzdanie, nienasycona chuć, bezwstydne rozluźnienie obyczajów i erotomania połączona z sadyzmem seksualnym to właśnie charakter Si-mena.
Ale to tylko jeden z wątków tej powieści - reszta to wszechobecne przekupstwo, łapówkarstwo, korupcja, nagminne łgarstwa i niesprawiedliwość od dołu aż do wyżyn władzy.
Brakuje w tej powieści całkowicie postaci pozytywnych, a pojawiający się nieliczni  "sprawiedliwi" znikają fałszywie oskarżani przez przekupnych szubrawców.
Piękne są opisy ogrodów, pawilonów, sal przyjęć i całego otoczenia posiadłości Si-mena, a także wspaniałych potraw, kwiatów, napojów i przebogatych strojów.
Wszystko to świadczy o niebywałym bogactwie i wyrafinowanym guście tego hulaki i erotomana.
Poza domownikami przewijają się na łamach tej powieści postaci różnych dostojników, mniszek i mnichów, uzdrowicieli, rajfurek, kupców,  osobistej służby i cała plejada druhów -  nierobów, wałkoni i obżartuchów- przyjaciół Si-mena.
Sporo rycin i chińskiej poezji urozmaica czytelnikom treść, a porównanie tej książki do znanych nam od lat np. Dekamerona czy też Kamasutry daje jej niewątpliwą przewagę w pikanterii opisów.
Jest to pierwsza chińska powieść obyczajowa, opisująca czasy współczesne autorowi i dlatego wzbudzała wśród krytyków (i nie tylko) oburzenie i przez lata nie była oficjalnie publikowana i do dzisiaj wzbudza kontrowersje.

Ebens Alexander. Dowód.

Wyjątkowa pozycja czytelnicza - autobiografia znanego amerykańskiego neorochirurga, a właściwie urywek jego życia, który człkowicie zmienił jego dotychczasową wiedzę na temat chirurgii mózgu i pogłębił wiarę.
Będąc w stanie agonalnym, przy całkowitym wyłączeniu części mózgu spowodowanym bakteryjną  infekcją, doznaje nieprawdopodobnych i bardzo realnych wizji. Lekarze - specjaliści, niedajacy mu nawet kilku procent szans na przeżycie są zdumieni jego "powrotem" do świata żywych wbrew logice i wiedzy medycznej.
Sugestywny i realistyczny opis swoich doznań w czasie częściowego wyłączenia funkcji życiowych, daje nam materiał do przemyślenia,tym bardziej, że opisuje to wybitny neurochirurg i uczony posługujący się przy tym językiem fachowca w tej dziedzinie nauki.
Polecam  tę książkę wszystkim bez wyjątku jako arcyciekawą , nietuzinkową i dającą każdemu sporo do przemyślenia.

środa, 12 marca 2014

Marek Łuszczyna. Igły.

Wiele trudu musiał sobie zadać autor, żeby dotrzeć do informacji, takich jak dokumenty źródłowe, publikacje książkowe i prasowe, dokumenty archiwalne, bibliografie, strony internetowe, czy też osobiste spotkanie z żyjącymi jeszcze bohaterkami tej pasjonującej opowieści o dziesięciu polskich agentkach działających w okresie II Wojny Światowej,  żeby jak najprawdziwiej, zwięźle  i  bez emocji nakreślić
nam ich sylwetki.
Były to przede wszystkim kobiety o niezwykłej urodzie, sprycie, bezpruderyjne, inteligentne i odważne .
Pochodziły z różnych środowisk społecznych - arystokratka i zwykła dziewczyna, harcerka i była posłanka na sejm, działające w ruchu oporu w Polsce i dla wywiadu brytyjskiego - nie sposób scharakteryzować je wszystkie - to już zrobił  autor.
Co je łączyło ?  - przecież balansowały na pograniczu życia i  śmierci - nieraz dostarczając wiadomości z samego centrum Sztabu Generalnego Wermachtu. Były różne, młode, dojrzałe, wykształcone i proste, a zostały agentkami  też z różnych przyczyn.
Walczyły, ginęły, zostały zapomniane, albo co gorsze po hitlerowskich więzieniach czekał ich  jakże niesprawiedliwy i okrutny los w ubeckich więzieniach w wyzwolonej ojczyźnie.
Bardzo ciekawa, refleksyjna opowieść o tych nadzwyczajnych kobietach, a co mnie najbardziej poruszyło, to stosunek do nich najwyższych rangą polskich i angielskich oficerów wywiadu, czy też członków rządu
londyńskiego, którzy widzieli w nich przede wszystkim atrakcyjne kobiety, a wiadomości i meldunki dostarczane przez nie, traktowali z przymrużeniem oka, chociaż były szalenie ważne i najprawdziwsze.
Polecam wszystkim tę arcyciekawą  biografię -10 kobiet - agentek, a  z ciekawostek to jedna z nich była bohaterką powieści Fleminga i  wspólniczką  Jamesa Bonda w adaptacji  filmowej  tej powieści.

Marii Jungstedt. Upadły anioł.

Do znanych powszechnie szwedzkich autorów powieści kryminalnych, takich jak Camilla Lackberg,  Asy Larson, czy Stieg Larsson dołączyła  Marii Jungstedt .
Akcja toczy się w spokojnej dotychczas Visby,  na wyspie Gotland,  z komisarzem policji  Knutasem, który jest postacią nr 1 we wszystkich powieściach  o tematyce kryminalnej  tej autorki.
Kobieta - matka pozostawiona przez męża, nieprawdopodobnie samolubna i  rozhisteryzowana jest tyranem dla własnych dzieci. Wymagająca, pełna roszczeń, niesprawiedliwa,  rozkapryszona i nieustannie użalająca się nad sobą,  wzbudza w swoich dzieciach ciągłe poczucie winy, a miłość do matki często graniczy z nienawiścią. Jej zachowanie w stosunku do najbliższych, ciągłe krytykowanie,  wtrącanie się w ich nawet już dorosłe życie, a przy tym całkowity brak samokrytycyzmu zamienia ich życie w piekło.
Silniejsza psychicznie córka odchodzi i stara się mieć własne życie, a syn boryka się nadal z chorobliwą zależnością od matki.
Akcja doprowadza nas do niekontrolowanych  zbiegów okoliczności, zabójstw i ich zagadkowych motywów.
Uważam, że chociaż jest to fikcja literacka, jednak bardzo prawdopodobne mogą być scenariusze, które pisze życie. Jest to trochę nietypowy, chociaż bardzo refleksyjny, ciekawy i głęboko psychologiczny kryminał. Wg mojej opinii jest wyjątkowo interesujący i dając mu dobrą ocenę - polecam!

Dawid Nicholls. Jeden dzień.

Pierwszy rozdział  z datą 15 lipca 1988 roku jest jednocześnie początkiem akcji tej ciekawej współczesnej powieści, a koniec to  rozdział z datą 15 lipca 2007 roku.
Dwoje młodych ludzi w dniu otrzymania dyplomów ukończenia studiów w Edynburgu po "zakrapianych" uroczystościach w gronie studentów trochę przez przypadek spędzają ze sobą noc.
Ona -  rzetelna, skromna, śliczna, wyjątkowo inteligentna, mądra, pełna zapału, kochająca literaturę i teatr - Emma -   zakochana po sztubadzku w przystojniaku Dexterze, a On czyli Dex to lekkoduch, bogaty, niemyślący poważnie o przyszłości - syn bardzo zamożnych, kochających rodziców wie, że spełnią się jego marzenia o dalekich podróżach, pełnych przygód i ciekawych doznań.
Przed Emmą jest powrót do Londynu, szukanie pracy, a po jej znalezieniu spełnianie się jako nauczycielka  i zakładanie amatorskiego teatrzyku - skromne, szare życie i wolniutkie wspinanie się po drabinie do osiągnięcia sukcesu w wymarzonym pisarstwie.
A Dex - chłopiec szczęścia - robi karierę w TV, używa życia, jest błyskotliwy i uwielbiają go kobiety. Ale niestety - wszechobecny alkohol niszczy go i doprowadza na samo dno, a dawni wielbiciele i wielbicielki jego wystąpień w nocnych programach  (niezbyt ambitnej treści) szybko o nim zapominają,  bo media są bezwzględne - wynoszą na szczyt popularności, ale też bezlitośnie z niego strącają.
Często po libacjach i w stanach bliskich depresji  Dex szuka pocieszenia u Emmy, czy to telefonując,  czy też użalając się nad sobą w listach - a ona go wspiera  i pociesza.
Świetnie opisane środowisko ludzi telewizji - aktorów, scenarzystów, reżyserów - ich ambicje, pogoń za sławą, a przy tym w większości pustych, pozbawionych głębszych wartości etycznych, czy moralnych.
Mijają lata - Emma śledzi losy Dexa, ciągle jeszcze daży go uczuciem , a on przeżywa ciągle to chwile dobre, to upadki  - zdając sobie sprawę, że jedynie Emma może mu pomóc, a czy pomoże i jak się ta historia skończy to już zależy od ewentualnego czytelnika, który z ciekawości sięgnie po tę książkę chyba, że oglądał  film o  pt. "Jeden dzień".
Autor to aktor z zawodu, pisarz i scenarzysta.
Zdumiewają mnie doskonale ujęte charaktery wielu różnych kobiet, a przecież opisuje je mężczyzna, chociaż
doznania, przeżycia i stany po mega-opilstwie też bardzo obrazowo  i wręcz naturalistycznie są przedstawione.
Na pewno świetna powieść, szczególnie polecam  młodym  ludziom, przed którymi dopiero otwierają się drzwi do dorosłego życia i trzeba coś wybrać, żeby nie popełnić błędu, a motto mądre i dosadne w swej treści  zaczerpnięte z tej książki to: można przeżyć całe życie nie dostrzegając, że to czego szukasz jest tuż przed tobą.







Igor Newerly. Lesne Morze.

Leśne Morze to po chińsku Szu  - hoi, w rzeczywistości  to przepiękna, olbrzymia, nieogarnięta wzrokiem oaza zieleni, wśród gór, rzek, jezior Mandżurii w północnych Chinach.
Powieść ta jest fikcją literacką, opartą na wielu autentycznych historycznych faktach i opowieściach zasłyszanych przez autora.
Tak pięknych opisów przyrody, zmieniających się barwach bujnej roślinności mandżurskiej  oraz fantastycznych wprost opisów zachowań ptactwa, jeleni, tygrysów i innych zwierząt w zależności od pór roku nie spotkałam dotychczas w polskiej literaturze.
Newerly pisał tę opowieść w Polsce przez 4 lata; w okresie najbardziej trudnym politycznie dla pisarzy, to jest pod koniec lat pięćdziesiątych.
Książka ta obejmuje okres od 1939 roku do 1944 roku i na przestrzeni tych lat opisuje dzieje rodziny Domanieckich osiadłej w tundrze, a przede wszystkim koleje losu ich syna Wiktora zwanego przez chińczyków Wei - tou, absolwenta polskiego liceum w Charbinie ( obecnie Harbin )-mieście rosyjsko - chińsko - polskim.
Młody, przystojny, odważny, doskonały myśliwy - tawyda,  nawykły do życia w tajdze, były instruktor harcerstwa w liceum, a przy tym romantyk i patriota marzący o Polsce, której nigdy nie widział  i jego niezwykłe przygody i przeżycia (np.  pobyt i tortury w  japońskim więzieniu) to wyjątkowo ciekawa fabuła.
Na obszarach przygranicznych dzieje się wiele, to zetknięcie się wielu kultur i politycznych uwarunkowań.
Są rosyjscy rewolucjoniści i ich chińscy towarzysze, są zbiegowie z radzieckich łagrów i wiekowi Chińczycy żyjący w tajdze, zgodnie odwiecznymi prawami natury, a także panoszący się wszędzie okrutni okupanci japońscy.
Są bogaci w Charbinie kolaboranci polscy, którzy chcą się jeszcze bardziej wzbogacić, a także wspaniały i cudowny wprost w swoim niezwykłym umiłowaniu historii Polski  - prof. Koropka - mikrego wzrostu, ale wielkiego serca.
Jest szalony fizyk, były rosyjski arystokrata, egocentryczny uczony marzący o rozbiciu atomu  wyprodukowaniu ciężkiej wody.
 A Wiktor  - to romantyczny bohater, trochę jak James Bond tamtego okresu, tylko bez możliwości użycia super sprzętu do swoich nieraz brawurowych wyczynów, bo tylko spryt, siła i wytrzymałość fizyczna i psychiczna pozwalają mu wyjść z opresji.
Piękna jest jego miłość do Aszyche i ich wspólne życie w tajdze, ale jest też pełne rozterki zauroczenie dawną koleżanką szkolną pół-Polką, pół-Chinką zakochaną w nim - T'ao.
Książka ta pobudza wyobraźnię, rozczula i budzi emocje.
Igor Newerly to pisarz którego twórczość zawsze mnie pasjonowała  :
"Zostało z uczty bogów"
"Wzgórze błękitnego snu" czy też "Chłopiec z Salskich Stepów" to książki ponadczasowe, a dla mnie niezwykle piękne i wzruszające.

Jung Chang. Dzikie Łabędzie.

Po raz trzeci sięgnęłam po "Dzikie Łabędzie" i znowu inaczej odebrałam treść tej biograficznej sagi.
XX wiek to okres największych zmian i burzliwych zawirowań w historii współczesnych Chin.
Wspaniała postać kochającej babci - byłej, jednej z wielu konkubin dostojnika wojskowego, jej córki, która od wczesnej młodości walczy z niesprawiedliwością i okrucieństwem najpierw okupanta japońskiego, później z  reżimem Guomindangu, żeby następnie oddać się całym sercem pracy dla dobra Partii.
Głęboko wrażliwa i uczulona na niedolę ludzką, wierzy bezgranicznie Mao i bezkrytycznie z niebywałym samozaparciem pracuje i znosi najróżnorodniejsze upokorzenia, tak ze strony władz partyjnych , jak i od osób, które  z zemsty, czy też z zazdrości mszczą się na tych, którzy są w zasięgu ich władzy.
Nieprawdopodobne są losy tej trzypokoleniowej rodziny - jest wysoka pozycja społeczna i więzienie, jest
władza i dobrobyt, a także niesprawiedliwe posądzenia o zdradę Partii i  tak zwana reedukacja przez katorżniczą  pracę.
Jung Chang to wnuczka byłej konkubiny, córka działaczki oświatowej i wysoko postawionego w hierarchii społecznej i partyjnej nowych Chin - ojca.
To właściwie ojciec i jego losy są nieprawdopodobnie pasjonujące. Jest człowiekiem całkowicie zawierzającym władzy, a przy tym idealistą, skromnym i wyjątkowo sprawiedliwym  wobec podległych mu
pracowników, wymagającym zwierzchnikiem, który jednocześnie najwyższe wymagania stawia sobie.
Jak w kalejdoskopie zmieniają się jego losy - walka z Japońskim okupantem, walka z Guamindangiem, okupacja rosyjska, a w tle udręczenia i cierpienia prostych ludzi, jest też Wielki Marsz już po utworzeniu  CHRL  i  reforma rolna i wszystkie kolejne kompanie - np dławienia kontrrewolucji, przeciw "trzem złom",
"pięciu złom" itd., itd, aż do "wielkiego skoku" (i wielkiego głodu), no i oczywiście rewolucji kulturalnej.
Wszystko to, co się dzieje w państwie chińskim nie omija rodziny Jung, a ona sama jest w centrum tych przemian, nieraz zatrważających  i wbrew wszelkiej logice zmian. Jeszcze jest pełna wiary  i stara się sobie wytłumaczyć konieczność i mądrość decyzji władzy w Pekinie, ale do czasu .....

Świetna książka ukazująca kochającą się rodzinę, która przetrwała dzięki kilku kobietom o wielkiej mądrości życiowej, niespotykanych osobowościach i sile charakterów.
Wszystkim czytelnikom polecam tę mądrą, prawdziwą i pozbawioną nienawiści do przeszłości  książkę -przeszłości , która tak okrutnie doświadczyła  bliższą i dalszą rodzinę autorki, a także wielu jej  przyjaciół.
Pozycja ta została wydana w Wielkiej Brytanii, gdzie obecnie mieszka Jung Chang.


piątek, 17 stycznia 2014

Joseph O'Connor. Miasto odkupienia.

Treść tej książki to opis długiej i tragicznej wędrówki 17-letniej Elizy Duane Mooney  w poszukiwaniu swego małego braciszka Jeremiaha Mooney zaginionego  w czasie wojny secesyjnej. Początek tej powieści - reportażu to  17.01.1863 r. i terytorium północno-zachodnie Stanów Zjednoczonych. Długa i koszmarna wędrówka przez tereny, które dotknęła pożoga wojenna i wyniszczyła wszystko po drodze,  zarówno dobra materialne zamieszkujących  tam ludzi jak i ich morale oraz wypaczyła  charaktery ludzkie. Naraża także dziewczynę na najgorsze upokorzenia, głód i nędzę. Niepodobna do istoty ludzkiej zasługującej na szacunek - brudna, wynędzniała, w resztkach obszarpanej  odzieży  jest  niejednokrotnie bita, poniewierana i gwałcona przez spotykanych po drodze oprychów i niedobitków minionej wojny.
Drugi wątek to postaci Generała Jimmy, James, Keffe. Były bohater narodowy Irlandii ( postać historyczna ) skazany i zesłany za udział w powstaniu do Australii, w nieco zagadkowy sposób odnajduje się w Stanach Zjednoczonych i dochodzi do zaszczytów jako generał dowodzący wojskiem po stronie północy.
Jego postawa moralna, kompletny brak umiejętności dowodzenia, a później administrowania podległym Terytorium dyskwalifikują go jako człowieka, żołnierza, a także męża pięknej i bogatej Lucii.
Losy małego Jeremiaha - dobosza pokonanej armii Południa splatają się z losami Generała,  a jego przeżycia, ucieczki, ciągłe ukrywanie się przed złem, które go nie omija wprowadzają czytelnika w smutny i refleksyjny nastrój.
Książka niełatwa w odbiorze, bardzo konkretna w opisach brutalnych scen, których nie brakuje, ale też pokazująca miłość, zdradę i przebaczenie, miłosierdzie i nienawiść. To dobra lektura obrazująca pierwsze lata kształtowania się państwa, które próbuje wprowadzić ład, demokrację i sprawiedliwość w tym  jakże różnorodnym społeczeństwie - polecam jako bardzo dobrą pozycję literacką.
Książka ta jest w dużej mierze oparta na pamiętnikach, notatkach z przesłuchań, reportażach z tego okresu
i  rozmowach z osobami, które osobiście znały lub zetknęły się z opisanymi  osobami,  które  nie są postaciami fikcyjnymi, tylko faktycznie żyły w tamtym czasie.

Autor jest  Irlandczykiem, znanym autorem książek historycznych, sztuk teatralnych, scenariuszy filmowych  i felietonów, a także bratem znanej piosenkarki  Sinead  O'Connor.

Tracy Chevalier. Płonął ogień twoich oczu ......

Na tle burzliwego okresu w dziejach Anglii w roku 1792, kiedy do głosu dochodzą  pierwsi protestujący, niezadowoleni ze swego losu mieszkańcy  Londynu - rozgrywa się akcja  tej skromnej, ale ciekawej  i łatwej w czytaniu książki.
Trójka przypadkowych młodych przyjaciół dopiero niedawno poznanych, wymieniających się  doświadczeniami  (dwoje z głębokiej prowincji) i doświadczona, sprytna londynianka i  ich przeżycia w  "wielkim i obcym "  mieście jakim był Londyn. Z jednej strony brudny, zaniedbany, pełen niebezpieczeństw, rzezimieszków i opojów, a po drugiej stronie Tamizy tzw. wielki  świat, zadziwiający młodych, ale jakże naiwnych i ciekawych życia przybyszy ze wsi. Rodzina z prowincji sprowadzona przez dyrektora cyrku  do pracy nie może się odnaleźć w tym ogromnym i obcym mieście.
Ich największą fascynacją są  występy Cyrku Ashleya, który wprowadza  widzów w  atmosferę baśni z 1001 nocy, kiedy rzeczywistość jest brudna, szara i biedna. Niestety Cyrk opuszcza na zimę Londyn i wszystko wraca do rzeczywistości, która nie jest dla rodziny łaskawa.
Ciekawy jest wątek biografii znanego angielskiego  poety, który mieszkający po sąsiedzku otwiera przed dziećmi inny świat - świat piękna, mądrości i poezji, a także pozwala im poznać słowo pisane  i zachęcić do nauki czytania. Sam jest drukarzem i sympatykiem Rewolucji, która w tym czasie opanowuje Francję.
Ten pisarz i poeta to William Blake.
Krótki jest pobyt naszych młodych bohaterów w Londynie, ale jakże poplątał ich życie. Nie dla wszystkich
to wyszło na dobre, ale na pewno sporo nauczyło.
Myślę, że jest to niezła lektura dla młodych czytelników, żeby się cofnąć w czasie o ponad 200 lat i poznać życie  młodych w tamtym okresie.

M-C. Beaton. Aghata Raisin i ciasto śmierci. Seria kryminalna :...i wredny weterynarz, ..itd. itd.

Czarująca atmosfera angielskiej współczesnej, ale w zabudowie bardzo starej i urokliwej wsi  Carscly na pogórzu  Cotswold  niedaleko Londynu,  to miejsce wszystkich kryminalnych zagadek.
Była pracownica Public Relations, emerytka w średnim wieku Aghata Raisin, zamiast rozkoszować się pełnią życia wolnego człowieka zostaje wplątana w  niekończący się  wir zabójstw i morderstw.
Żeby je rozwikłać razem z emerytowanym  pułkownikiem - nowopoznanym  sąsiadem, prowadzą co prawda po amatorsku, ale dosyć skutecznie swoje prywatne śledztwo.
 Ona raczej z nizin społecznych, nieprzebierająca w słowach, na bakier z etykietą, on gentelmen w każdym calu - ale w sumie świetnie się uzupełniają.
Fantastyczne nazwy okolicznych i miejscowych pubów z których większość mieszkańców ochoczo korzysta  np. pod  Czerwonym Lwem, czy też pod Miedzianym Kotłem. Wioskę ożywia działalność Stowarzyszenia Pań pod przewodnictwem przeuroczej Pani Pastorowej Bloxby.
Wszystkie tomiki, a jest ich  kilkanaście lub nawet ponad dwadzieścia, to zawsze  Aghata Raisin i James Lacey  w rolach detektywów.
Bardzo sympatyczna i lekka lektura na zimowe i nudne wieczory. Życzę miłego czytania, bo jest w tych tomikach sporo angielskiego dowcipu, trochę miłości i ciekawego folkloru.

Qiu Xiaolong. Śmierć czerwonej bohaterki.

Po przeczytaniu "Cesarzowej " i "Dzikich Łabędzi" chętnie sięgnęłam po współczesny chiński kryminał, który przeczytałam z dużym zainteresowaniem.
Akcja toczy się w Szanghaju w 1990 roku. Miasto szybko zmienia swój dotychczasowy wygląd, przeobrażając się w nowoczesną metropolię.
Niestety, jakże trudno zmienić charaktery i sposób myślenia współczesnych partyjnych wysokich dygnitarzy, a przede wszystkim bezpośrednich przełożonych i sekretarzy partii,  którzy  tzw. "nieskazitelny  wizerunek partii " stawiają  ponad wszystko i  taka jest właśnie atmosfera w komendzie policji, w której  rozgrywa się spora część akcji.
W takich realiach  bardzo trudna okazuje się rola dwóch śledczych, którzy mają znaleźć sprawcę  i motywy zabójstwa pięknej, o nieposzlakowanej przeszłości,  młodej, partyjnej, bardzo znanej towarzyszki - przodownicy pracy, a szczególnie nie mogą  rzucić cienia podejrzenia na osoby powiązane  z  aparatem władzy,  a nawet na ich dorosłe dzieci  (tzw. DN).
Doskonała charakterystyka młodszego pokolenia,  które mając w dalszym ciągu duży szacunek dla władzy, ma inne spojrzenie na rzeczywistość,  jest dobrze wykształcone (np. główny śledczy) oraz  uczciwie i rzetelnie podchodzące do swoich obowiązków służbowych.
Interesująco opisane są przeobrażania  chińskiej gospodarki ze sterowanej odgórnie na rynkową, co zdumiewa byłych dostojników przyzwyczajonych do dostępu  po cenach państwowych  do wszelkich dóbr materialnych - zupełnie obcych zwykłym szarym obywatelom.
Poruszyło mnie bardzo jakże skromne  i ciężkie  życie mieszkańców , którzy egzystują za bardzo skromne wynagrodzenie - nie mówiąc już o  warunkach mieszkaniowych.
Raziły mnie na początku wszechobecne partyjne tytułowanie  pomiędzy pracownikami  Komendy Policji, ale to właśnie wprowadziło odpowiedni klimat do zrozumienia Chin w tamtym okresie wielkich przeobrażeń.



Eduardo Mendoza. Walka kotów.

Współczesny pisarz hiszpański  (a właściwie kataloński), znany i ceniony w kraju i zagranicą, który w 2012 roku odwiedził i nasz kraj występując w TVN i w radiu,  sięgnął  w " Wojnie kotów " do tematyki  wojny domowej w Hiszpanii.
Okres opisywany to rok 1936 i kształtowanie się opozycji do aktualnej władzy,  która  absolutnie nie może sobie poradzić z narastającymi protestami i manifestacjami.
Nikt nie orientuje się czy opozycja to inspirowana przez Moskwę  część proletariatu, czy grupa  niezdecydowanych, marzących o władzy "generałów"- (między innymi gen. Franco ) czy też Falanga - zrzeszająca młodych, niedoświadczonych, bez konkretnego programu i finansów zapaleńców  pięknie umundurowanych w błękitne koszule.
Sporo ironii i dystansu autora do tamtych czasów pomaga czytelnikowi w zrozumieniu tej poczytnej powieści.
W zasadzie głównym wątkiem są perypetie Anthonego -,Anglika - rzeczoznawcy malarstwa  Velazgueza, który przyjeżdża  z Londynu w celu oszacowania zbiorów malarstwa należących do miejscowego arystokraty.
Anthony, owładnięty do granicy rozsądku uwielbieniem do wspaniałego malarza, sam nierozumiejący niczego, co się w okół niego dzieje, wpada w najróżniejsze perypetie i kłopoty tak  miłosne, jak i polityczne, a nawet w sytuacje zagrażające jego życiu.
Poza rezydencją arystokratycznej rodziny, hotelem, Brytyjską Ambasadą, a  Służbą Bezpieczeństwa Państwa do które kilkakrotnie jest doprowadzany,  romansuje, bierze udział w nielegalnym  zgromadzeniu,  uczestniczy w libacjach,  kompletnie nieświadomy swojej wyjątkowej  naiwności i wręcz głupocie, co spotkane panie uważają wręcz jako sympatyczne, a jego samego widzą jako atrakcyjnego mężczyznę.
Sympatyczna, dobra,  współcześnie napisana powieść,  warta przeczytania,  doskonale przedstawiająca  przez autora  angielskich dyplomatów i innych  tzw. "gentelmenów" z nieukrywaną subtelną ironią.