piątek, 30 stycznia 2015

Gillian Flym. Zaginiona Dziewczyna.


Kto był już w kinie na filmie opartym o treść tej książki pewnie po nią sięgnie, a kto nie oglądał tego filmu, to niech KONIECZNIE najpierw przeczyta - będzie ciekawsza.

Akcja początkowo spokojna i nieemocjonalna, z czasem się rozwija i zaczyna coraz bardziej zaciekawiać czytelnika. Można ten thriller uznać jako psychologiczne studium małżeństwa, a w nim role jakie grają małżonkowie. Bogaci, inteligentni i piękni, zakochani w sobie, z czasem zaczynają się sobą nudzić, a są partnerami już dojrzałymi - bo po trzydziestce.

W kolejną rocznicę ślubu (do których Amy przywiązuje szczególną wagę ) i to piątą (tzw."drewnianą") kobieta znika. Mieszkanie wygląda jakby toczyła się w nim walka.

Bałagan, krew i otwarte drzwi.

Nick zachowuje się irracjonalnie, mętnie się tłumaczy przez co staje się głównym podejrzanym o zabójstwo żony. Mataczy i brnie w kolejne kłamstwa. Zniknięcie Amy jest nagłaśniane przez środki masowego przekazu, gdyż była ogólnie znana jako bohaterka książek dla dzieci pisanych przed laty przez jej rodziców.

Pozycja warta przeczytania, ciekawa i powszechnie uznana jako bestseller.
Ale:
Facet mnie najpierw wkurzał.
A babka później mnie wkurzała nieprzytomnie.
PO PROSTU DOPROWADZILI MNIE DO SZEWSKIEJ PASJI.

Oscar Hijuelos. Mambo Kings.

I znowu trafiła do mnie literatura latynoamerykańska i to nagrodzona pozycja w 1990 roku Nagrodą Politzera, ale tym razem można ją nazwać współczesną, bo obejmuje okres od (mniej więcej) 1946 do 1965 roku. Jest zbeletryzowaną biografią kubańskich muzyków, którzy wyjechali do USA jeszcze przed dojściem do władzy Fidela Castro, a później już nie wrócili do ukochanej ojczyzny.

Z każdej stronicy książki płynie do czytelników muzyka, wszechobecna miłość i gorący sex - bo to właśnie Kubańczycy, twórcy tej porywającej rytmami, nostalgią i emocjami muzyki, kochają najbardziej.

Tylko oni mogą nadać muzyce tak niezwykły klimat, wkładając w jej wykonanie całą duszę i serce.

Dwaj bracia - Castillo Nestor i Cesar - rozpoczynają swoją karierę muzyczną w Nowym Jorku. Grają w klubach, lokalach, na uroczystościach rodzinnych i kościelnych, a dzięki popularności nagrywają własną płytę i dostępują zaszczytu występując w programie telewizyjnym.
Starszy, Cesar, gra na gitarze, śpiewa, tańczy i kieruje zespołem. To przystojny i zawsze elegancki, pełen temperamentu mężczyzna, potrafiący uwieść setki kobiet i podbić serca słuchaczy. Młodszy, Nestor to pełen zadumy, smutny i łatwo wpadający w depresję chłopak, wciąż jeszcze przeżywający swoją dawną miłość. Jest kompozytorem i autorem słów utworów o miłości. grający na trąbce ukochany przez Cesara "młodszy braciszek".

Cesar od dzieciństwa kocha muzykę i kobiety, a pierwszą i najpiękniejszą miłością darzy swoją matkę. Przez całe życie zdobywa kobiety i to bez żadnych hamulców moralnych, a uwielbia je tak, jak dobre jedzenie, alkohol i papierosy - wszystko zawsze w nadmiarze. Ciężko pracuje pomagając innym - rodzinie na Kubie, rodakom szukającym pracy, kolejnym kochankom - nie troszcząc się absolutnie o swoje zdrowie, a przy tym, tak jak i inni jego rodacy, jest głęboko wierzącym katolikiem (w czym nie przeszkadza mu wątpliwa moralność).

Jak w kalejdoskopie, w końcowej części książki, Cesar powraca pamięcią do wszystkich minionych lat, piękna kwiatów drzew i całej przyrody Kuby, domu rodzinnego, pieszczoty cudownych rąk matki, niezliczonej ilości kobiet jego życia, oraz do wszystkich przyjaciół z którymi przez lata grał.

Rolę Cesara - Króla Mamby - grał w wersji kinowej sam Antonio Banderas. Podziwiam Kubę w tych opisach, promienie słońca wśród gałezi drzew, hibiskusy, pojawiające się jak malowane tańczące obrazy. Polecam czytelnikom, chociaż  dużo w niej wyuzdanego sexu i opisu olbrzymiego przyrodzenia głównego bohatera.

Moja młodość upłynęła w rytmie rumby, samby i rock&rolla, a mój mąż był muzykiem w zespole jazzowym, dlatego czułam melodię i gorące rytmy tej książki, którą przeczytałam z zapartym tchem.

niedziela, 25 stycznia 2015

Manuela Gretkowska. Europejka.

Emanuela w tej biograficznej książce, to przede wszystkim mama dwuletniej Poli, opisująca na 367 stronach dzień po dniu swoje życie codzienne.

Jest mamą, jest spełnioną żoną, a to co się dzieje wokół niej to nasze polskie przeobrażenia społeczno - ustrojowe - co prawda jeszcze nieudolne i pełne dawnych realiów oraz trudnych do pozbycia się  zachowań, ale to przecież dopiero 9 lat od zderzenia się Polski z zachodem.

Autorka jest bezkompromisowa i krytyczna wobec tego, co widzi i z czym się styka w codziennym życiu, a język, którym się posługuje przy udzielaniu wywiadów, pisaniu felietonów, czy też na spotkaniach autorskich, nie zjednuje jej wielu zwolenników, bo też tzw. wulgaryzmy stosuje trochę bez umiaru.

Sama dopiero po przeczytaniu kilkunastu stron, zaczęłam doceniać wyjątkowość tej książki. Wykształcona, obyta w świecie zachodnim na pewno prawdziwa "europejka" nie szczędzi też słów krytyki wobec osób, czy też instytucji na zachodzie, będąc uczestniczką spotkań i zjazdów pisarzy np.w Hiszpanii.

Przy najbliższej okazji postaram się przeczytać inne pozycje książkowe tej kontrowersyjnej dla wielu pisarki.

Isabel Allende. Ines, Pani mej duszy.


Jest to powieść faktograficzna, połączona literacką, zbeletryzowaną fabułą, doskonała w treści i oddaniu atmosfery historii podboju Chile przez Hiszpanów - konkwistów.

Przemoc rodzi przemoc, a przeogromna żądza władzy i złota zrównuje ze sobą w niegodnych i haniebnych zachowaniach najszlachetniejszych rycerzy, z przybyłymi do Ameryki Południowej (wg ówczesnej wiedzy Indii) wyrzutków społecznych, pospólstwa i hołoty.

Ines Shares przypłynęła z Hiszpanii jako jedyna samotna kobieta w poszukiwaniu swojego męża i to ona jest narratorką i główną postacią powieści - kroniki. Zapobiegliwa, mądra, oszczędna, nauczona przez matkę  i babkę, wielu przydatnych kobiecie umiejętności, pobożna, a do tego biegła w sztuce miłości, rozkochuje w sobie głównego konkwistę Pedro de Valdivia i to przy jego boku dociera do Chile i przez wiele lat wiernie mu pomaga. przy zakładaniu kolejnych warowni i miast.

Trudno jest opisać cierpienia, jakich doświadczali konkwiści przy podboju Chile, ale chyba jeszcze bardziej doświadczyli ich Indianie, szczególnie Mapucze, broniący swojej ziemi. Egzekucje, katowanie, wyrafinowane męczenie pojmanych to codzienność - jakże inaczej nakazywał król z dalekiej Hiszpanii w swoich listach i edyktach, wierząc, że dobrocią i łagodnością może jego armia i księża nawrócić i zawładnąć tę jakże bogatą, urodzajną i piękną ziemię.

Kroniki Ines Shares zostały przez jej córkę przekazane w 1580 roku (rok śmierci Ines) do kościoła dominikanów w Santiago de Chile.

Książka jest świetne napisana, a ja kiedyś zaczytana w Z. Kosidowskim ("Królestwo złotych łez" i
"Gdy słońce było Bogiem") bardzo ją polecam, a czy ktoś jeszcze pamięta film "MISJA"?

Nawiasem mówiąc, autorka jest bratanicą byłego prezydenta Chile i uważana jest za doskonałą współczesną pisarkę latynoamerykańską.

Podsumowanie roku 2014.


Wpisałam na swoim blogu 37 recenzji, ale to nie znaczy, że tylko tyle książek przeczytałam.

Pozycje powszechnie znane i bardzo popularne, takie jak naszych rodzimych pisarzy np. H. Krall, K. Kutza, M. Ulatowskiej czy M. Kalicińskiej też przeczytałam i to z dużym zainteresowaniem, a szwedzkie kryminały były dobrym przerywnikiem po poważnych lekturach.

Podsumowując poprzedni rok, to najbardziej utkwiły w mojej pamięci takie pozycje jak: "Dom na kresach" Philipa Marsdena - o podróży sentymentalnej z zaprzyjaźnioną bardzo już starszą panią - Polką mieszkającą w Anglii na dawne polskie rubieże;

Lisy Genova "Motyl" o początkach i wolnym odchodzeniu od rzeczywistości w mroczną otchłań, jaką jest choroba Alzheimera (dotycząca autorki);

Markusa Zusak "Złodziejka książek"- już zekranizowana, bardzo wzruszająca i mądra opowieść z czasów  faszyzmu na terenie Niemiec, widziana oczyma dziewczynki i wszechobecnej "śmierci".

Także kilka doskonałych powieści naszych południowych sąsiadów wywarło na mnie wielkie wrażenie: Oto Pavel, Józef Skvorecki czy Milan Kundera.

Nie sposób w skrócie podać wszystkie tytuły książek i autorów, którzy zafascynowali swoją wrażliwością na otaczającą nas przyrodę, opisami współczesnej im rzeczywistości, czy też osobistymi refleksjami nad życiem.

Obecnie otaczają mnie nowe - jeszcze pachnące drukiem książki, które znalazły się pod choinką w moim i córki domu. Muszę je szybko czytać, bo niedługo wiosna i czekać będzie na mnie ogródek !

środa, 14 stycznia 2015

James Patterson. Morderstwo Króla Tuta.


Dziennikarz zajmujący się dotychczas śledztwami,  interesującymi na bieżąco opinię publiczną, postanawia zająć się dochodzeniem do "prawdy" sprzed kilku tysięcy lat - dlaczego w tak młodym wieku musiał umrzeć najbardziej znany faraon TUTANCHAMON.

Dobra lektura, tak jak wszystkie pozycje w literaturze światowej, traktujące o starożytnym Egipcie.

Zagłębiając się w treści sensacyjne, z dreszczykiem emocji przenosimy się w inny, nieznany nam współcześnie świat, pełen intryg, zazdrości i żądzy władzy za wszelką cenę.

Częściowo oparta na odkryciach naukowych, częściowo na domniemaniach i fantazji literackiej książka ta dostarcza sporą dawkę wiedzy i przeczytałam ją z dużym zainteresowaniem.

Eileen Chang. Gorzkie spotkanie.


Jest to zupełnie odmienna od dotychczas czytanych przeze mnie książek o tematyce chińskiej.


Autobiograficzna opowieść o życiu rodzinnym wśród krewnych, ciotek, kuzynów i konkubin ojca - narkomana oraz wspomnienia z wczesnego dzieciństwa i późniejsze, aż do czasów studenckich i pierwszych miłości.

Można się pogubić, czytając o tak licznej rodzinie autorki - bliższej i dalszej. Przedziwne są układy z matką, która zajęta przede wszystkim sobą, swoją karierą artystyczną oraz licznymi podróżami po Europie z kolejnymi przyjaciółmi, nie poświęca zbyt wiele uwagi córce i synowi, pozostawiając troskę o nich kolejnym ciotkom.

Jest to okres, kiedy Chiny są otwarte na zachód, a szczególnie Hongkong i Szanghaj, w których przez wiele lat mieszka i uczy się autorka i to na chrześcijańskiej uczelni. Związana uczuciowo, jako młoda dziewczyna z człowiekiem uznanym za szpiega, współpracującym z okupantem - Japonią i mającym kontakty z Taiwanem, autorka nie zgadza się na wydanie tej powieści drukiem, żeby nie wzbudzać sensacji w USA, gdzie od 35 roku życia mieszka i pisze bardzo poczytne książki, a przede wszystkim nie chce ewentualnych przykrości i pomówień ze strony cynicznego byłego kochanka. Dopiero po śmierci tego ostatniego i autorki, ta książka - pamiętnik została opublikowana przez jej dotychczasowego wydawcę.

Dosyć ciekawa pozycja w literaturze współczesnej, ale trochę trudna w czytaniu ze względu na akcję często retrospekcyjną lub opisane o wiele późniejsze wątki z życia pisarki.

Eduardo Mendoza. Przygoda fryzjera damskiego.


Sensacyjno - komiczna opowieść o człowieku, który z własnej woli zostaje uwikłany w kryminalne historie - to jako współwinny, czy też jako detektyw - amator, próbujący rozwikłać zagmatwaną historię zabójstwa prezesa firmy "Hiszpański Szachraj"- Pardalota.

Chyba tylko Mendoza - Katalończyk mógł wprowadzić do akcji takie wątki, jak kampania wyborcza prezydenta -idioty oraz takie postaci jak: szwagier homoseksualista - właściciel zakładu fryzjerskiego, exmodelka, córka zamordowanego, była piękność i jej mąż - bogaty ekscentryk, porządnie stuknięty, przekupny strażnik - ochroniarz, paralityk (czyżby faktycznie?), kierowca - murzyn i jedyna w miarę normalna i uczynna prostytutka, oraz wiele innych barwnych i nietuzinkowych osób.

Czyta się lekko i z uśmiechem, a sam autor jest jednym z najbardziej poczytnych współczesnych pisarzy hiszpańskich.

Nasz główny bohater jest fryzjerem - amatorem, a zakład fryzjerski zwany "salonem" jest usytuowany na peryferiach Barcelony. Wystrój "salonu"  można porównać do wyglądu naszego punktu skupu opakowań z okresu PRL-u, a jego wyposażenie jest stare, zdewastowane i obskurne.

Książka dowcipna i bezkompromisowa, jeśli chodzi o krytykę wszystkiego i wszystkich.