wtorek, 27 czerwca 2023

ANETA PLEIJEL ( ur. 1940 r. ) ZAPACH MĘŻCZYZNY

 Czytając tę autobiograficzną powieść  szwedzkiej pisarki,  podziwiałam jej odwagę i bezpruderyjność w opisach kolejnych releaji z poznanymi mężczyznami. Aneta P  studiuje w Goteborgu, mieszka bardziej niż skromnie i ciągle poszukuje własnej drogi życiowej. Jakaś tajemnicza więź ciągle wiąże ją z ojcem - podziwia go, kocha, korespondują ze sobą, ale nie może do końca zrozumieć jego postępowania i braku zdecydowania aby zakończyć  odejście  od rodzuny rozwodem. Ojciec ma kochankę, bez żenady żyje swobodnie swoim męskim życiem nie czując żadnych wyrzutów sumienia. A  ona - ciągle boryka się z poznaniem siebie, szuka, błądzi, przeżywa stany depresji,  zmienia kolejnych kochanków, porzuca ich , albo oni odchodzą i bez reszty oddaje się pracy w redakcji, a także pije, pali niezliczone ilości papierosów i szuka w sobie winy za niepowodzenia w relacji z mężczyznami. Meżczyznom wszystko wolno, nikt ich nie osądza, mogą zdradzać, mogą być mierni i awansować, jakaś przedziwna solidarność ich łączy, a kiedy kobieta jest zdolna,  ambitna i przerasta ich intelektualnie musi pozostać w  cieniu. Chce kogoś pokochać bezwarunkowo, chce się spełnić w macierzyństwie , a jest dopiero przed trzydziestką. W tym czasie w Szwecji trwa wśród młodych studentów - lewicowców fascynacja ZSRR, a później wielkie rozczarowanie po inwazji na Czechosłowację a ona obserwuje te zjawiska społeczne, podróżuje, pisze ciekawe i celne artykuły do redakcji w której pracuje,  ale niestety nie może " przebić " mężczyzn w awansoeaniu. Są to lata sześćdziesiąte i jak do tego czasu bardzo opornie zmieniają się relacje w stosunku do kobiet - ciągła ironia , traktowanie przedmiotowo, krytyka zachowań i wymaganie pięknej urody, pięknej sylwetki, uległosci, troskliwości i oczywiście żadnej intelektualnej przewagi nad męskim EGO. Kiedy wreszcie znalazła partnera na ojca wymarzonego dziecka staje siię szczęśliwa.

Tak odebrałam tę ciekawą opowieść o poszukiwaniu samej siebie i zrozumieniu postępowań mężczyzn. Jednym z ważnych wątków jest pasja autorki z jaką oddaje się swoim ulubionym autorom ksiażek i zawartjch w nich ponadczasowych treści. Autorka jest z wykształcenia antropolożką, ale pisze poezje,  jest także dramatopisarką i tłumaczką.      Ciekawa doipbra pozycja czytelnicza.  POLECAM

czwartek, 15 czerwca 2023

JOANNA GIERAK - ONOSZKO 27 ŚMIERCI TOBY,EGO OBELDA

 To wstrząsający reportaż oparty na faktach, po żmudnych, dociekliwych wywiadach, rozmowach i obszernej bibliografii, które dały autorce obraz haniebnych działań rządu Kanady i Kościoła w stosunku do rdzennych mieszkańców tej ziemi. 150 rocznica istnienia Kanady to tylko rocznica panowania białych osadników, misjonarzy, Kościoła - a co było wcześniej i co się działo później ? W imię " ucywilizowania  dzikusów " ( słowa byłego premiera ) odbierano dzieci tubylcom, bezwzględnością, siłą, wbrew wszelkim zasadom humanitarnym, brutalnie pozbawiano więzi pomiędzy rodzeństwem i wywożono często setki kilemetrów od domu do szkół z  internatem.w celu "edukacji", wykorzenieniu języka rodzimego, wyzbycia się tradycji i wierzęń i zerwania kontaktu z rodzicami i rodziną. Metody tej  "edukacji "były przrerażające - bicie, tortury, głodówki, przemoc seksualna, poniewieranie, gwałty tak na nieletnich dziewczynkach jak i chłopcach. ż imieniem Boga na ustach. za najmniejsze przewinienie kara i to ze szczególnym okrucieństwem  - to była codzienność.  Choroby, brak odpowiedniej opieki medycznej, masowa śmiertelność dzieci i to wszystko  trwało dziesiątki lat., a szkody fizyczne i psychiczne u tych rdzennych dzieci wyrządzane w imię miłości do Boga spowodowały nieodwracalne skutki w późniejszym życiu byłych podopiecznych zwanych  "ocaleńcami" " Wyjątkowo podłą i niechlubną  rolę w tej machinie przemocy i poniewieraniu miał niestety Kościół.   Kiedy po latach  rozpoczęły się procesy, przesłuchania, kolejne pozwy,  przeszukiwania archiwów ( często z mizernym skutkiem ) i szukanie dokumentacji Rząd zaczął wypłacać odszkodowania  " ocaleńcom  " Rząd stara się naprawić krzywdy, ale ugody i odszkodowania nie trafiają do wszystkich , rany są niezaleczone. Szokująca lektura, częste  nieprawdopodone wydarzenia ktore miały miejsca w szkołach ( np. w szkole z internatem Sw  Anny ) nie mieszczą się w głowie,  a czytelnika ściska za gardło.ta okrutna prawda. Jak można było z premedytacją zniszczyć tradycje i kulturę tych rdzennych mieszkańców i co dając im w zamian ? - rezerwaty, choroby, alkoholizm, bezrobocie, wyniszczenie fizyczne i moralne oraz dziedziczną traumę.

Reportaż doskonały, rzetelny i wyjątykowo bolesny z przytłoczającymi opowieściami  OCALEŃCÓW pisany w Toronto w latch 2016 i zakończony w 2019 roku w Warszawie, a bibliografia zawarta na końcu książki jest wyjątkowo obszerna bo  zajmuje aż 25 stron.  A rdzenni mieszkańcy tzw. OCALEŃCY ciągle czekają na oficjalne przeprosiny ze strony Watykanu.