Nasz "bohater" to wyjątkowo brzydki mężczyzna opowiadający o sobie z masochistycznym wprost odsłanianiem swojej osobowości i swego nastawienia do kobiet.
Z każdej strony książki zionie krytyka kobiet pięknych, kobiet brzydkich i niewiara w szczerość intencji partnerek, a do tego dominuje nad tym wszechobecny seks.
Wyjątkowo zgorzkniały, litujący się na sobą i podkreślający całym swym zachowaniem nienawiść do swojej brzydkiej twarzy, chociaż fikcyjny i tylko powieściowy antybohater - denerwował mnie, bo takich ludzi po prostu w życiu się unika.
Nie pomaga mu ani zdobyta wiedza, ani intelekt, ani piękne ciało - to człowiek, który sam się skazuje na samotność i wyklucza się ze społeczeństwa.
Książka dająca do myślenia, trochę filozoficzna, ale na pewno niezapewniająca dobrej rozrywki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz