I znowu jak w innych powieściach P. OLGI włącza się w akcję narrator - i to sam bohater tej powieści. Przypadkowo w ośrodku sanatoryjnym na Dolnym Śląsku w latach przed Pierwszą Wojną Światową los zbliża kilku mężczyzn z różnych stron EUROPY i każdy z nich ma dolegliwości płucne i gardłowe. Główną postacią jest młody student z Galicji ze Lwowa - MIECZYSŁAW WOJNICZ.. GORSBERSDORF - bo tak się nazywa ta miejscowość ( obecnie SOKOŁOWSKO ) z wyjątkowym bezwietrznym klimatem, chociaż dosyć wilgotnym, malowniczo położona w kotlinie wśród gór i lasów przyciąga kuracjuszy. Domy wypoczynkowe i mniejsze domki są wkomponowane w piękny krajobraz. A okoliczne lasy są pełne uroku, tajemnicze, pachnące żywicą i mchem. Nasi mężczyźni też są z różnych części Europy, w różnym wieku i o różnych zawodach, a tzw. "Pensjonat dla Panów " oferuje im dobre jedzenie, dobry wypoczynek, ciekawe wycieczki i najbardziej fascynującą przedziwną nalewkę sporządzoną na halucynnych grzybkach. Chociaż czas im upływa przyjemnie na spacerach, wycieczkach no i na zabiegach w głównym gmachu sanatoryjnym - jakaś tajemnicza aura otacza ten dom. Najpierw samobójcza śmierć żony właściciela "Pensjonatu dla Panów", przedziwne halucynacje i przewidzenia po nalewce, jakieś hałasy na poddaszu i to właśnie najbardziej zastanawia i zwraca uwagę młodego Mieczysława. Panowie ciągle dyskutują, i to o wszystkim - o nowoczesnych wynalazkach, o polityce, o ekonomii, starożytności, zdrowiu, postępie itp. a wszystkie te dyskusje ( nie prowadzące do żadnych mądrych konkluzji i sprzeczne za sobą} kończą się zawsze na rozmowach o kobietach i tu są zgodni co do charakterów i osobowości tej niższej od mężczyzn osobliwej i wyjątkowo niemądrej płci. Według nich kobiety są przewrotne, kokietują, uwodzą, mają przedziwne pretensje, a nawet o dziwo chcą mieć jakieś równe prawa z mężczyznami, a przecież są przede wszystkim głupie i puste. Tego wszystkiego słucha Mieczysław, sam wychowany bez matki, w surowej dyscyplinie, którą stworzył dla niego ojciec i stryj. Z nostalgią wspmina swoją ukochaną nianię, jej pieszczoty, miłość i czułość, którą mu okazywała, ale bardzo szybko ojciec ją oddalił i sam zaczął wychowywać syna w rygorze wprost wojskowym.. Ale na nic to się nie zdało chłopak był INNY i nie pomogły konsultacje z najróżniejszymi sławami lekarskimi. Miał deliktną urodę i delikatny sposób bycia co mu przyniosło wiele upokorzeń i bólu w szkole i w życiu i dopiero madry główny lekarz w KURHAUSIE podczas rutynowych badań wytłumaczł mu, że jego inność to nie jest żadna choroba i bardzo często dotyka wielu ludzi. Ale Mieczysław i jego przeżycia są też powiązane z przedziwnymi wydarzeniami, które obserwuje podczas wycieczek w góry. Jakieś obrzędy, kukły czarownic TUNTSCHI uformowane przez węglazy na istote płci żeńskiej, tajemne krzesła na strychu ze sznurami do przywiązywania, i jeszcze bardziej tajemnicze umieranie w tym samym okresie jesiennym młodych ludzi. Jest też przyjaźń z umierającym młodym malarzem THILO. Jest AUGUST - socjalista, zażarty katolik LONGIN, antyfeminista WILLI ( własciciel pensjonatu) i jeszcze inni, a niektóre z wypowiadanych przez nich opinii o kobietach są oparte na cytatach znanych filozofów pisarzy, uczonych i innych męskich mizogenistów ( co autorka podaje w " NOCIE AUTORSKIEJ " )
Przeczytałam z zainteresowaniem, przeniosłam się w odległe o 100 lat czasy, które na szczęście już odeszły, ale jakże wielu mężczyzn pomimo wkroczenia kobiet w nurt życia społecznego, kulturalnego i politycznego traktuje je w dalszym ciągu przedmiotowo, co z przykrością można zaobserwować i w naszym kraju. Kto lubi Panią Tokarczuk i Jej twórczość to serdecznie polecam kolejną Jej powieść
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz