niedziela, 26 października 2014

Izabela Meyza. Witold Szablewski. Nasz mały PRL.

Pół roku w blokowisku w M-3, z trwałą ondulacją ONA, z wąsami ON i ze zdobytym MALUCHEM
OBYDWOJE plus mała córeczka.
Postanowili pożyć tak, jak przed kilkudziesięciu laty część naszego społeczeństwa.
Opuszczają wygodne mieszkanie i bez telefonu komórkowego, bez TV, bez komputera, a przede wszystkim bez super marketów, dobrej kawy i dobrych jedzonek.  ONA boryka się z szarą codziennością. Gotuje wg. przepisów  z " Przyjaciółki " tanio, zdrowo i niezbyt smacznie. Pierze pieluchy z tetry (wcześniej je zdobywając) używa szarego papieru toaletowego (wcześniej go zdobywając) i jest o krok od załamania nerwowego. Oczywiście jest tzw. gospodynią domową.
ON pracuje normalnie, dużo pali, spotyka się z kolegami na piwku i nie kwapi się z pomocą w codziennych pracach domowych -  czyli żyje bez stresów, jak na mężczyznę przystało.
Ta oryginalna i nagrodzona opowieść odświeża nam, czyli tym  "trochę starszym" czytelnikom pamięć - a zadedykowała bym ją wszystkim tęskniącym za "czasami słusznie minionymi".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz