piątek, 17 stycznia 2014

Joseph O'Connor. Miasto odkupienia.

Treść tej książki to opis długiej i tragicznej wędrówki 17-letniej Elizy Duane Mooney  w poszukiwaniu swego małego braciszka Jeremiaha Mooney zaginionego  w czasie wojny secesyjnej. Początek tej powieści - reportażu to  17.01.1863 r. i terytorium północno-zachodnie Stanów Zjednoczonych. Długa i koszmarna wędrówka przez tereny, które dotknęła pożoga wojenna i wyniszczyła wszystko po drodze,  zarówno dobra materialne zamieszkujących  tam ludzi jak i ich morale oraz wypaczyła  charaktery ludzkie. Naraża także dziewczynę na najgorsze upokorzenia, głód i nędzę. Niepodobna do istoty ludzkiej zasługującej na szacunek - brudna, wynędzniała, w resztkach obszarpanej  odzieży  jest  niejednokrotnie bita, poniewierana i gwałcona przez spotykanych po drodze oprychów i niedobitków minionej wojny.
Drugi wątek to postaci Generała Jimmy, James, Keffe. Były bohater narodowy Irlandii ( postać historyczna ) skazany i zesłany za udział w powstaniu do Australii, w nieco zagadkowy sposób odnajduje się w Stanach Zjednoczonych i dochodzi do zaszczytów jako generał dowodzący wojskiem po stronie północy.
Jego postawa moralna, kompletny brak umiejętności dowodzenia, a później administrowania podległym Terytorium dyskwalifikują go jako człowieka, żołnierza, a także męża pięknej i bogatej Lucii.
Losy małego Jeremiaha - dobosza pokonanej armii Południa splatają się z losami Generała,  a jego przeżycia, ucieczki, ciągłe ukrywanie się przed złem, które go nie omija wprowadzają czytelnika w smutny i refleksyjny nastrój.
Książka niełatwa w odbiorze, bardzo konkretna w opisach brutalnych scen, których nie brakuje, ale też pokazująca miłość, zdradę i przebaczenie, miłosierdzie i nienawiść. To dobra lektura obrazująca pierwsze lata kształtowania się państwa, które próbuje wprowadzić ład, demokrację i sprawiedliwość w tym  jakże różnorodnym społeczeństwie - polecam jako bardzo dobrą pozycję literacką.
Książka ta jest w dużej mierze oparta na pamiętnikach, notatkach z przesłuchań, reportażach z tego okresu
i  rozmowach z osobami, które osobiście znały lub zetknęły się z opisanymi  osobami,  które  nie są postaciami fikcyjnymi, tylko faktycznie żyły w tamtym czasie.

Autor jest  Irlandczykiem, znanym autorem książek historycznych, sztuk teatralnych, scenariuszy filmowych  i felietonów, a także bratem znanej piosenkarki  Sinead  O'Connor.

Tracy Chevalier. Płonął ogień twoich oczu ......

Na tle burzliwego okresu w dziejach Anglii w roku 1792, kiedy do głosu dochodzą  pierwsi protestujący, niezadowoleni ze swego losu mieszkańcy  Londynu - rozgrywa się akcja  tej skromnej, ale ciekawej  i łatwej w czytaniu książki.
Trójka przypadkowych młodych przyjaciół dopiero niedawno poznanych, wymieniających się  doświadczeniami  (dwoje z głębokiej prowincji) i doświadczona, sprytna londynianka i  ich przeżycia w  "wielkim i obcym "  mieście jakim był Londyn. Z jednej strony brudny, zaniedbany, pełen niebezpieczeństw, rzezimieszków i opojów, a po drugiej stronie Tamizy tzw. wielki  świat, zadziwiający młodych, ale jakże naiwnych i ciekawych życia przybyszy ze wsi. Rodzina z prowincji sprowadzona przez dyrektora cyrku  do pracy nie może się odnaleźć w tym ogromnym i obcym mieście.
Ich największą fascynacją są  występy Cyrku Ashleya, który wprowadza  widzów w  atmosferę baśni z 1001 nocy, kiedy rzeczywistość jest brudna, szara i biedna. Niestety Cyrk opuszcza na zimę Londyn i wszystko wraca do rzeczywistości, która nie jest dla rodziny łaskawa.
Ciekawy jest wątek biografii znanego angielskiego  poety, który mieszkający po sąsiedzku otwiera przed dziećmi inny świat - świat piękna, mądrości i poezji, a także pozwala im poznać słowo pisane  i zachęcić do nauki czytania. Sam jest drukarzem i sympatykiem Rewolucji, która w tym czasie opanowuje Francję.
Ten pisarz i poeta to William Blake.
Krótki jest pobyt naszych młodych bohaterów w Londynie, ale jakże poplątał ich życie. Nie dla wszystkich
to wyszło na dobre, ale na pewno sporo nauczyło.
Myślę, że jest to niezła lektura dla młodych czytelników, żeby się cofnąć w czasie o ponad 200 lat i poznać życie  młodych w tamtym okresie.

M-C. Beaton. Aghata Raisin i ciasto śmierci. Seria kryminalna :...i wredny weterynarz, ..itd. itd.

Czarująca atmosfera angielskiej współczesnej, ale w zabudowie bardzo starej i urokliwej wsi  Carscly na pogórzu  Cotswold  niedaleko Londynu,  to miejsce wszystkich kryminalnych zagadek.
Była pracownica Public Relations, emerytka w średnim wieku Aghata Raisin, zamiast rozkoszować się pełnią życia wolnego człowieka zostaje wplątana w  niekończący się  wir zabójstw i morderstw.
Żeby je rozwikłać razem z emerytowanym  pułkownikiem - nowopoznanym  sąsiadem, prowadzą co prawda po amatorsku, ale dosyć skutecznie swoje prywatne śledztwo.
 Ona raczej z nizin społecznych, nieprzebierająca w słowach, na bakier z etykietą, on gentelmen w każdym calu - ale w sumie świetnie się uzupełniają.
Fantastyczne nazwy okolicznych i miejscowych pubów z których większość mieszkańców ochoczo korzysta  np. pod  Czerwonym Lwem, czy też pod Miedzianym Kotłem. Wioskę ożywia działalność Stowarzyszenia Pań pod przewodnictwem przeuroczej Pani Pastorowej Bloxby.
Wszystkie tomiki, a jest ich  kilkanaście lub nawet ponad dwadzieścia, to zawsze  Aghata Raisin i James Lacey  w rolach detektywów.
Bardzo sympatyczna i lekka lektura na zimowe i nudne wieczory. Życzę miłego czytania, bo jest w tych tomikach sporo angielskiego dowcipu, trochę miłości i ciekawego folkloru.

Qiu Xiaolong. Śmierć czerwonej bohaterki.

Po przeczytaniu "Cesarzowej " i "Dzikich Łabędzi" chętnie sięgnęłam po współczesny chiński kryminał, który przeczytałam z dużym zainteresowaniem.
Akcja toczy się w Szanghaju w 1990 roku. Miasto szybko zmienia swój dotychczasowy wygląd, przeobrażając się w nowoczesną metropolię.
Niestety, jakże trudno zmienić charaktery i sposób myślenia współczesnych partyjnych wysokich dygnitarzy, a przede wszystkim bezpośrednich przełożonych i sekretarzy partii,  którzy  tzw. "nieskazitelny  wizerunek partii " stawiają  ponad wszystko i  taka jest właśnie atmosfera w komendzie policji, w której  rozgrywa się spora część akcji.
W takich realiach  bardzo trudna okazuje się rola dwóch śledczych, którzy mają znaleźć sprawcę  i motywy zabójstwa pięknej, o nieposzlakowanej przeszłości,  młodej, partyjnej, bardzo znanej towarzyszki - przodownicy pracy, a szczególnie nie mogą  rzucić cienia podejrzenia na osoby powiązane  z  aparatem władzy,  a nawet na ich dorosłe dzieci  (tzw. DN).
Doskonała charakterystyka młodszego pokolenia,  które mając w dalszym ciągu duży szacunek dla władzy, ma inne spojrzenie na rzeczywistość,  jest dobrze wykształcone (np. główny śledczy) oraz  uczciwie i rzetelnie podchodzące do swoich obowiązków służbowych.
Interesująco opisane są przeobrażania  chińskiej gospodarki ze sterowanej odgórnie na rynkową, co zdumiewa byłych dostojników przyzwyczajonych do dostępu  po cenach państwowych  do wszelkich dóbr materialnych - zupełnie obcych zwykłym szarym obywatelom.
Poruszyło mnie bardzo jakże skromne  i ciężkie  życie mieszkańców , którzy egzystują za bardzo skromne wynagrodzenie - nie mówiąc już o  warunkach mieszkaniowych.
Raziły mnie na początku wszechobecne partyjne tytułowanie  pomiędzy pracownikami  Komendy Policji, ale to właśnie wprowadziło odpowiedni klimat do zrozumienia Chin w tamtym okresie wielkich przeobrażeń.



Eduardo Mendoza. Walka kotów.

Współczesny pisarz hiszpański  (a właściwie kataloński), znany i ceniony w kraju i zagranicą, który w 2012 roku odwiedził i nasz kraj występując w TVN i w radiu,  sięgnął  w " Wojnie kotów " do tematyki  wojny domowej w Hiszpanii.
Okres opisywany to rok 1936 i kształtowanie się opozycji do aktualnej władzy,  która  absolutnie nie może sobie poradzić z narastającymi protestami i manifestacjami.
Nikt nie orientuje się czy opozycja to inspirowana przez Moskwę  część proletariatu, czy grupa  niezdecydowanych, marzących o władzy "generałów"- (między innymi gen. Franco ) czy też Falanga - zrzeszająca młodych, niedoświadczonych, bez konkretnego programu i finansów zapaleńców  pięknie umundurowanych w błękitne koszule.
Sporo ironii i dystansu autora do tamtych czasów pomaga czytelnikowi w zrozumieniu tej poczytnej powieści.
W zasadzie głównym wątkiem są perypetie Anthonego -,Anglika - rzeczoznawcy malarstwa  Velazgueza, który przyjeżdża  z Londynu w celu oszacowania zbiorów malarstwa należących do miejscowego arystokraty.
Anthony, owładnięty do granicy rozsądku uwielbieniem do wspaniałego malarza, sam nierozumiejący niczego, co się w okół niego dzieje, wpada w najróżniejsze perypetie i kłopoty tak  miłosne, jak i polityczne, a nawet w sytuacje zagrażające jego życiu.
Poza rezydencją arystokratycznej rodziny, hotelem, Brytyjską Ambasadą, a  Służbą Bezpieczeństwa Państwa do które kilkakrotnie jest doprowadzany,  romansuje, bierze udział w nielegalnym  zgromadzeniu,  uczestniczy w libacjach,  kompletnie nieświadomy swojej wyjątkowej  naiwności i wręcz głupocie, co spotkane panie uważają wręcz jako sympatyczne, a jego samego widzą jako atrakcyjnego mężczyznę.
Sympatyczna, dobra,  współcześnie napisana powieść,  warta przeczytania,  doskonale przedstawiająca  przez autora  angielskich dyplomatów i innych  tzw. "gentelmenów" z nieukrywaną subtelną ironią.