poniedziałek, 30 lipca 2018

Eric Emmanuel Schmitt. MOJE EWANGELIE.

Nieduża książeczka, ale jakże wyjątkowa.
Autor zgodnie z tytułem w sposób niezwykły w dwóch częściach książki daje czytelnikowi Jezusa i Piłata - to dwaj protagoniści, z których Jezus nie może pojąć swego mesjanizmu, a Piłat nie może zrozumieć zmartwychwstania Jezusa.
Obaj mają swoiste przemyślenia, niepokoje, filozoficzne podejście do życia i do zdarzeń których są świadkami, ale których nie mogą zrozumieć.
Książka napisana została trochę w konwencji sztuki teatralnej - I-sza część to "Noc w ogrodzie oliwnym", II-ga część to "Ewangelia według Piłata".
Ciekawa jest przedmowa autora, z której dowiadujemy się dlaczego autor znany dotychczas jako ateista podjął tak kontrowersyjny temat, a przyczyniły się do tego dwa dziwne duchowe doznania w ekstremalnych warunkach w jakich się kiedyś znalazł.
Czytając tę arcyciekawą książkę musi  czytelnik zrozumieć, że to nie jest opis faktów i wydarzęń sprzed 2000 lat lecz subiektywna własna wizja  autora, którego postać tak Jezusa zafascynowała że stał się "swoistym" chrześcijaninem.
Bardzo dobra i ciekawa lektura - polecam i zachęcam do przeczytania..




Zygmunt Miłoszewski. JAK ZAWSZE.

Główni bohaterowie to Grażyna i Ludwik, małżeństwo z 50-cio letnim stażem, ciągle zakochani i kochający seks.
Właśnie w ten uroczysty jubileusz nagle zostają przeniesieni o 50 lat wstecz w inną rzeczywistość nie pasującą do ich wspomnień o Polsce z lat sześćdziesiątych tyle, że obecnie są młodzi i piękni ale z bagażem doświadczeń ludzi dojrzałych.
Inna Warszawa, inne budownictwo, inne uroczystości, inna polityka i tylko On jest nadal terapeutą, a Ona nauczycielką.
Są ugrupowania polityczne antagonistycznie nastawione do siebie - jedna z prezydentem prowadzi kraj w ścisłym sojuszu z Francją, druga tzw. Unia dąży do stworzenia państwa słowiańskiego opartego na tradycjach.
Czyta się trochę jak opowieść o miłości dwojga ludzi, która trwa  bez względu na okoliczności ( powieść jest dedykowana Rodzicom autora), a trochę jak polityczny kabaret pełen absurdów i pustosłowia ale ze znanymi nazwiskami polityków sprzed lat.
Dużo w niej jest zakamuflowanych z ironią przedstawionych absurdów popełnianych przez władzę, ale też nierealnych wizji polityków z opozycji.
Zupełnie inna pozycja wydawnicza niż dotychczasowe książki tego autora, ale jak zwykle dobrze napisana, ciekawa i z bardzo dobrymi na ogół recenzjami, ale są też recenzje krytyczne.

Przeczytałam z zaciekawieniem i polecam do przeczytania chociażby dlatego, że to wg. opisu na okładce jest to komedia ironiczno - romantyczna i należy ją trochę traktować z przymrużeniem oka.


czwartek, 26 lipca 2018

Vincent V Severski. ZAMĘT.

Severski - to pseudonim literacki Włodzimierza Sokołowskiego - byłego  agenta wywiadu, a "Zamęt" to piąta książka sensacyjno - kryminalna tego autora.
Treść to terrorystyczny atak talibów na hotel w Pakistania ( był taki faktycznie) śmierć wielu absolutnie niewinnych jego mieszkańców i uprowadzenie ( chyba niezamierzone) pięciu obcokrajowców na teren Afganistanu.
Gdy poprzez ambasadę w Pakistanie wychodzi na jaw, że wśród zakładników jest Polak i to oficer wywiadu zaczyna się AKCJA i to prowadzona przez super tajną tzw.SEKCJĘ pod kierownictwem starszego oficera - Romana, który od lat skromnie urzęduje w Agencji Wywiadu.
Wszystko jest zagmatwane i zagadkowe i stąd tytuł "Zamęt" a opieszałość służb w rozwiązaniu problemu i dziwne nieprawidłowości na które napotyka Szef Sekcji nasuwają podejrzenia współpracy z wywiadem rosyjskim.
Ginie polski agent w RPA poprzednio powiązany z ambasadą w Pakistanie - zagadka goni zagadkę, a prywatne animozje pomiędzy oficerami komplikują i nie pomagają w uwolnieniu Polaka.

 Zakulisowe rozgrywki w Agencji , karierowiczostwo, lizusostwo i inne niezbyt budujące zachowania, nie dają dobrego obrazu tej jakże ważnej państwowej instytucji, a tak subiektywnie to lubię tego autora i tematykę jaką podejmuje w swoich ksiażkach.

Charlie Chaplin. Moja autobiografia.

Szperając w mojej prywatnej biblioteczce trafiłam na mocno nadszarpniętą czasem, wydaną ponad pół wieku temu autobiografię Chaplina.
Z przyjemnością  przeczytałam jakże ciekawą, a do tego z dużą ilością czarno - białych zdjęć  prawie 600 stron szczerych i wspomnień tego wyjątkowego aktora, reżysera, a także kompozytora melodii do swoich niemych filmików i późniejszych filmów.
Ciężkie, smutne, głodno - chłodne dzieciństwo, praca od najmłodszych lat żeby zarobić na skromny posiłek, poważnie chora matka, ciągłe zmiany miejsca zamieszkania w zależności od możliwości opłacenia komornego i ciągła walka z przeciwnościami losu - to pierwsze kilkanaście lat życia w Londynie.
Zafascynowany USA wyjeżdża i zaczyna krok za krokiem zdobywać publiczność i występować w krótkich komicznych  filmikach, oczywiście z nierozłączną laseczką, za dużych butach, przyciasnej marynarce i cylinderku. Jest ubóstwianym przez publiczność, ale gdy następuje zmierzch ery filmu niemego musi zacząć kręcić filmy z fonią, a to nie było takie proste i łatwe.
 Powoli pnie się w górę, bogaci się dosyć szybko - jak to w USA, ale wszystko to zdobywa ciężką pracą.
Życie prywatne poza filmem nie zbyt mu się układa.Nieudane małżeństwa, afery towarzysko - miłosne, a przede wszystkim nagonka prasy imputująca mu układy i sympatie do sowieckiej Rosji,  źle wpływają na jego psychikę.
Poznaje po latach miłość swojego życia i  wyjeżdża na stałe z USA. Zamieszkuje w Szwajcarii, podróżuje, kocha i jest kochany, a kilkoro dzieci dają mu pełnię szczęścia.

Chyba wszyscy znamy GO z ekranu - jednak kulisy jego życia prywatnego bardzo nam go przybliżą i dlatego jeżeli natraficie na tę książkę to serdecznie zapraszam do przeczytania bo warto.

piątek, 6 lipca 2018

R.J.Palacio. Cudowny chłopak.

Ta zekranizowana opowieść o AUGUSTO - chłopcu o zdeformowanej twarzy, który przechodzi szalenie trudny okres w swoim młodym życiu jest doskonałą pozycją wydawniczą.
Po dziesiątkach bolesnych operacji i mieszkaniu w domu z kochającą go rodziną, nadszedł czas pójścia do szkoły i zmierzenia się z okrutną rzeczywistością integracji z rówieśnikami.
Przyjęty do klasy piątej szkoły podstawowej średniej jest wystawiony na próbę charakteru, odporność psychiczną i fizyczną, bo tylko dwoje uczniów nawiązało z nim kontakt - inni wręcz odsuwali się od niego z nieukrywanym wstrętem.
Jest to jedna z niewielu książek przeczytanych przeze mnie, która ze względu na sposób napisania i treść przeniknęła do mnie i głęboko mnie wzruszyła.
Nauczyciele, rodzice, siostra i coraz więcej przyjaciół wokół Augusta dają czytelnikowi wiarę w ludzi, ale były też niechlubne wyjątki.
Szkoła, jej sposób nauczania, głęboka więź rodzinna, układające się stosunki pomiędzy uczniami, a tak różniącym się od nich Augustem, to wszystko sprawia, że książka jest bardzo dobra i warta przeczytania - serdecznie polecam!

Katarzyna Pużyńska. ŁASKUN.

BRODNICA - miasto w województwie kuj.-pomorskim i jej okolice, piękna turystycznie i aż niewiarygodne, że tak makabryczne zbrodnie dotknęły jej mieszkańców.
ŁASKUN - to krwawy thriller. Ucharakteryzowany, złożony z kilku różnych części nieboszczyk - sędzia na emeryturze i pocięte, przepiłowane kobiety, a cała trójka przed śmiercią otruta.
Zagadka goni zagadkę. Podejrzany policjant (chociaż niewinny), jego syn, była żona, cała plejada miejscowych policjantów, prokurator, lokal rozrywkowy o podejrzanej reputacji, jego specyficzni pracownicy, narkotyki, kurara, sporo wątków, sporo postaci, a wszystkich coś ze sobą łączyło lub łączy.
Jeszcze do tego odsunięta z pracy w policji śledcza - amatorka, miejscowa zielarka, Dom dziecka, krawiec artysta i jego była miłość potwornie zazdrosna o wszystkich z którymi ma lub miał kontakt - jednym słowem za dużo tego jak na jeden kryminał.
Na mój gust to zbyt krwawa i makabryczna opowieść o zbrodni, która może się zrodzić jedynie w głowie człowieka chorego psychicznie.
I podobna jest pointa - to zbrodnia popełniona przez osobę która od dzieciństwa utożsamiała się z łaskunem - drapieżnym zwierzątkiem, miała rozdwojenie osobowości i pochodziła ze związku kazirodczego.
 Nie była to lektura, która mnie w jakiś sposób zafascynowała - oceniam ją na słabą trójczynę, chociaż może mieć też swoich amatorów.





Olga Rudnicka. Martwe jezioro. Czy ten rudy kot to pies?.

Dla odmiany to już bardziej powieść obyczajowa chociaż też w jakimś stopniu ze zbrodnią w tle.
Młoda, wykształcona, samodzielna, dobrze usytuowana Beata nie może pogodzić się z sytuacją jaka panuje w jej rodzinie. Kompletny brak jakichkolwiek uczuć ze strony rodziców był i jest zagadkowy.
Od osiemnastego roku życia została formalnie odtrącona przez rodziców, a przez całe dzieciństwo czuła się niekochana i niechciana chociaż miała zapewniony byt, naukę i podstawowe warunki życia.
Podświadomie czuje, że zachowanie się rodziców nie jest normalne bo młodsza siostra jest otoczona miłością i troską.
Nieoczekiwanie zostaje zaproszona na ślub i wesele siostry co ją utwierdza w przekonaniu, że za tym zaproszeniem coś się kryje.
Wynajmuje detektywa z nadzieją, że jakaś tajemnica i przeszłości wyjdzie na jaw. I tak się też stało!

Druga część to już przygody Ulki - przyjaciółki i wspólnej dotychczas lokatorki Beaty.
Ciągle uwikłana w nieprzemyślane związki, pełna temperamentu chociaż z dobrymi intencjami zostaje z dnia na dzień bez pracy i postanawia wyjechać na wycieczkę do Irlandii.
Oczywiście przez swoje roztrzepanie i gapiostwo "ląduje" we  wsi pod Wrocławiem.
Odnajduje się w domu dwóch młodych ludzi, prowadzi im dom, zawiązuje przyjaźnie i zaczyna bawić się w detektywa i to z jakim doskonałym skutkiem!.

Znowu historia nieprawdopodobna, zabawna, zaskakująca czytelnika, sympatyczna i dobra na letnią lekturę.

Olga Rudnicka. Były sobie świnki trzy.

Trzy kobiety, żony dosyć zamożnych mężów, niespełnione w swoich toksycznych związkach małżeńskich planują pozbycie się życiowych partnerów.
Pomimo najróżniejszych pomysłów na zbrodnię doskonałą nie mogą uzgodnić metody postępowania. Rozwód nie wchodzi w rachubę z powodu zawartej intercyzy i nic by nie zyskały - więc spotykają się i ciągle "knują" i  "planują" ( prześmiesznie} zbrodnię doskonałą.
Jednak życie pisze zaskakujące scenariusze, a wypadki  chodzą po ludziach i poza żonami są i inni którym bogaci i wredni, szefowie też sprawiają poważne życiowe problemy.
Wszystkie problemy rozwiązują się same i  tylko śledczy policjant nie może wyjść z podziwu bo przecież podejrzewał inny scenariusz i widział siebie który wykrył zbrodnie, a jednak NIE.

Śmieszna wesoła i oczywiście do letniego czytania bez intelektualnych przeżyć.

Olga Rudnicka. NATALII 5 i td. ( cykl: Zbrodnia na wesoło)

Na upalne majowo - czerwcowe dni, w cieniu akacji, na leżaku rozpoczęłam lekturę książek  Pani Olgi o pięciu Nataliach. Jest to wyjątkowo zabawna, lekka,  przyjemna, a przy tam dowcipnie  skonstruowana opowieść o galimatiasie jaki powstał po "odejściu" z tego świata tatusia 5-ciu córek.
Ponieważ tatuś nie chciał popełniać pomyłek, a każda z córek miała inną mamusię dał im swoje nazwisko i takie same imię: NATALIA.
Nieprawdopodobne historie rozpoczęły się w chwili gdy nie wiedzące o swoim istnieniu młode kobiety dowiedziały się od notariusza o śmierci ojca, a przy tym nieoczekiwanie z dnia na dzień stały się milionerkami zgodnie z treścią zdeponowanego testamentu.
Każda z nich jest diametralnie inna, a ponieważ fantazji i temperamentu im nie brakuje, to ich zabawne przygody ( nawet ze zbrodniami w tle) doprowadzają czytelnika do serdecznego śmiechu.

Jest sporo o uczuciach i układach damsko - męskich i  jest parka "prawie" bliźniąt : Przemek i Anielka, które są przezabawne, a jednocześnie nad wiek sprytne, dociekliwe i inteligentne.
One też mają charakterki i wprowadzają sporo zamieszania w życie pięciu Natalii i nie tylko.

Zgadzam się z recenzentami, że autorka jest godna następczynią Joanny Chmielewskiej, a jej książki dają czytelnikowi dużą dawkę zdrowego humoru.