wtorek, 27 sierpnia 2013

Jozef Śkvorecky. Przypadki inżyniera ludzkich dusz.

Można uznać, że jest to ciąg dalszy "Opowiadań"- tylko w zupełnie innej rzeczywistości. Minęło 30 lat i nasz autor, czy też bohater mieszka i pracuje w Kanadzie. Wykłada literaturę na Uniwersytecie w Toronto mając za słuchaczy studentów z najróżniejszych krajów świata. Niełatwo dotrzeć do ich umysłów i ich sposobu dostrzegania realiów świata, a cóż dopiero zrozumieć przesłanie takich autorów jak Poe, Hawthorne,Twain, Conrad i inni.
Poza młodzieżą studencką, barwnie opisuje emigrację czeską, ich nostalgiczna tęsknotę do kraju z jednoczesnym panicznym lękiem przed inwigilacją nasłanych " ubeków".
Bieżąca akcja, wykłady, spotkania z przyjaciółmi, biesiady, przyjęcia i  niekończące się dyskusje i dysputy
są przerywane wspomnieniami o dalekim Kostelcu, o przygodach sercowych naszego bohatera (a było ich wiele), także cytowanymi  listami od dawnych kolegów, przyjaciół czy kochanki, z Czech i innych miejsc dokąd ich zagnały losy.
Książka wyjątkowa, jakże inna niż dotychczas przeze mnie czytane, przeskoki myślowe, cytaty, dialogi w języku angielskim i niemieckim (czasami i po łacinie) zmuszają czytelnika do dużej koncentracji, ale jak ubarwiają i dodają oryginalności tej powieści. Sporo erotyki, ale jak wszystko u tego pisarza podanej z przymrużeniem oka i dobrym smakiem. Uważany jako mistrz mistrz autoironii, humoru, tak w opisach grozy, jak i  we wspomnieniach miłosnych, młodzieńczych uniesień, czy też przekomicznych dyskusji w fabryce zbrojeniowej w Kostelcu np. pomiędzy dwoma ślusarzami  Kosem i Maliną - to perełki  dobrego dowcipu.
Autor zyskał  bardzo dobre oceny krytyków i samego tłumacza jego książek A.S.Jagodzińskiego.
Był nominowany do literackiej  Nagrody Nobla właśnie za tę powieść.
Lata mijają, jest już zupełnie inna rzeczywistość, a treść jest aktualna i nadzwyczaj ciekawa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz