piątek, 2 września 2016

Maria Nurowska. Hiszpańskie oczy.

W pierwszym momencie tytuł sugerował typ powieści o tematyce romantycznej - jednak jest to zupełnie inny rodzaj lektury.
Jest to smutna opowieść o młodziutkiej ślicznej dziewczynie - uczestniczce powstania warszawskiego wywiezionej tuż po wojnie do obozu pracy na dalekim wschodzie.
W obozie spotyka Jerzego - starszego chirurga, z którym pracowała przy rannych w powstaniu. Bojąc się uczucia które w niej się budzi zmienia pracę i mimo ostrzeżeń związuje się z rosyjską pielęgniarka i od tego momentu zaczyna się dramat młodej dziewczyny - jak kolejne losy aż do powrotu do Polski z niechcianą i niekochaną córeczką.
Mijają lata przeszłość i teraźniejszość ciągle dają o sobie znać. Kto więcej przecierpiał matka czy córka? Myślę, że najbardziej została "okaleczona" psychicznie córka, najpierw odrzucona później oddawana do przytułku i ciągle obarczana za zło którego doświadczyła matka. Terapia u specjalisty nie pomaga - matka ma pretensje, córka zatraca się w anoreksji i wyniszczaniu swego młodego życia lekami. Egocentryzm matki nie pozwala przyznać się do winy którą jest krzywda własnego dziecka.
Jedynie Antoś przypadkowy i  nie zbyt  oczekiwany wnuk, wprowadza w życie jeszcze młodej  babci spóźnioną miłość macierzyńską, a częste obowiązkowe wizyty u chorej i wycieńczonej córki zbliżają je ku sobie. Są to jednak wyjątkowo "toksyczne" spotkania.
Jest sporo o miłości - ale ze strony matki - do ukochanego mężczyzny jednak ta miłość jest zbyt zaborcza i egoistyczna - dlatego okalecza ją psychicznie.

A to hiszpańskie oczy - to są przepiękne oczy niechcianej córeczki, a teraz już dorosłej córki po
nieznanym ojcu.
Warta przeczytania - ciekawa, trochę psychologiczna, bardzo "prawdziwa" i bolesna opowieść z realiami powojennymi w tle.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz