wtorek, 21 maja 2013

Aryn Kyle "Bóg Zwierząt"

Zachodnia, sucha, pustynna część USA. Rancho, konie, pokazy, zawody jeździeckie i szalona praca przy koniach w stajniach i przy ujeżdżaniu najbardziej narowistych, a przy tym pięknych koni.  Zycie codzienne widziane oczami 12-letniej dziewczynki, która z ojcem zmaga się z trudami pracy na farmie.

Ogier, klacze, źrebaki, trenowanie - czasami okrutne dla postronnego widza, a przy tym zupełnie nie przystające do siermiężnego życia bohaterów, przeciwstawione bogactwu, zieloności i innemu życiu po drugiej stronie doliny zamieszkałej przez "lepszą" warstwę społeczeństwa.

Matka naszej bohaterki, kiedyś zapewne śliczna, zgrabna dziewczyna, odsunęła się od życia rodzinnego w świat czterech ścian pokoju i seriali telewizyjnych. Starsza siostra Nona, jako nastolatka, zakochana w koniach, uciekła z kowbojem, szukając przygód i ciekawszego życia. Nasza główna postać - Alice, zdolna, inteligentna, dowartościowuje siebie poza domem, zmyślając i fantazjując na temat swojej rodziny.

Czyta się doskonale - jest pisana przez debiutującą pisarkę doskonale znającą psychikę ludzi i naturę zwierząt. Widzę w tej książce świeże spojrzenie na społeczeństwo amerykańskie.

Klimat szkoły podstawowej, pierwsza naiwna platoniczna miłość nastolatki do sfrustrowanego nauczyciela to  zachęcający fragment treści tej sympatycznej książki. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz