piątek, 2 lutego 2018

JOHN BOYNE. W cieniu pałacu zimowego.

     Para emigrantów, a właściwie uciekinierów z Rosji już nie carskiej, ale bardzo niebezpiecznej boryka się z codziennym życiem najpierw we Francji, później w Londynie, ciągle bojąc się,  że zostaną odnalezieni przez reżim ze wschodu.
Nękają ich wspomnienie, jego - wspomnienia z okresu jakże siermiężnego dzieciństwa, a następnie  niefrasobliwego i dostatniego życia u boku carewicza, a ją nurtują ciągle dotkliwe wyrzuty sumienia, że żyje -  dlaczego?

Kochają się, tworzą kochającą się rodzinę, chociaż nie omijają  ich dramatyczne wydarzenia, ale czas nie wyleczył ich z traumy przeżyć w Rosji i ZSRR.

Są lata dwudzieste, następnie II-ga Wojna Światowa i jej zakończenie. On pracuje w bibliotece w Londynie. Ona pracuje, prowadzi dom i boryka się z chorobą i bolesnymi wspomnieniami.

Sporo w książce jest opisów zacofanej wsi rosyjskiej, chociaż za bardzo czuje się w tych opisach  brak  realiów  (w końcu autor to nie Rosjanin lecz Anglik).

Pałac Zimowy i jego otoczenie, rodzina carska, Rasputin i sporo postaci historycznych przewijających się na kartach książki jest opisanych dosyć prawdziwie, chociaż trochę przerysowanych.

Jednak opis  "białych nocy" i piękno St. Petersburga łagodzi inne niedoskonałości tej książki, ale trzeba pamiętać, że to tylko powieść, a nie podręcznik historii Rosji carskiej i później ZSRR.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz