czwartek, 4 grudnia 2014

Thomas Barnhard. Wymazywanie - rozpad.

Autor to rodowity Austriak, rozprawiający się bezpardonowo ze wszystkimi wadami swoich rodaków. W bezlitosnej krytyce nie szczędzi nikogo - ani rodziny, ani najbliższego otoczenia, ani osób z najwyższych szczebli drabiny społecznej i politycznej - ani hierarchów kościoła katolickiego.
W swoim testamencie kategorycznie zakazał publikacji tej książki w Austrii przed połową XXI wieku.
Nasz bohater to bogaty, niezależny trochę naukowiec, trochę filozof mieszkający w Rzymie, gdzie osiadł po licznych podróżach, szukając swego miejsca na świecie.
Cała kilkusetstronicowa książka to wspomnienia z dzieciństwa, młodości i dyskusje z młodym bogatym uczniem, którego uczy języka niemieckiego- oczywiście wszystkie rozmowy i dialogi są tylko opisane jako zaszłości.
Przez całą książkę "rozprawia się" z nikczemnością państwa katolicko-narodowo-socjalistycznego, z zakłamaniem pełnych hipokryzji rodziców i ich przyjaciół byłych nazistów, a obecnie szacownych i uhonorowanych obywateli. Jedynymi ludźmi, o których się dobrze wyraża i których wspomina to ogrodnicy zatrudnieni w majątku i ludzie z okolicznych wsi. Rozprawia się z tymi zagadnieniami w niekończących się dysputach z samym sobą i młodym Gambettim. To książka - spowiedź.
Nienawidzi pięknej posiadłości rodzinnej Wolfsegg, chociaż ma też  i piękne wspomnienia.  Bez żenady pobiera miesięczne olbrzymie dotacje z zysków i bogactwa majątku rodziców, nie mając żadnych obiekcji. Książka właściwie rozpoczyna się wiadomością o śmierci rodziców i brata, a kończy się ich pogrzebem i niespodziewanym spadkiem po nich, który właśnie jemu jako następnemu w rodzie przypada - bo siostry się nie liczą.
Zaskakujące jest zakończenie książki, a tytuł mówiący o wymazywaniu świadczy sam za siebie -  to z pamięci nasz "bohater" chce wymazać wszystkie złe wspomnienia.
Thomas Bernhard to znany skandalista, autor licznych powieści i utworów scenicznych o charakterze
satyry politycznej, zmarły przedwcześnie w wieku 58 lat.
Książka trudna w odbiorze. Pisana w dziwnej formule, powtarzającej w nieskończoność te same zwroty, powiedzenia i myśli. Dla wytrawnych i cierpliwych czytelników z ambicjami trochę filozoficznymi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz