wtorek, 3 lutego 2015

Czego nie polecę...


Są zagorzali fani tego autora, ale ja NIE - to  Andrzej Pilipiuk i jego "Kroniki Jakuba Wędrowicza" -
setki wątków, hektolitry alkoholu, idiotyczne sytuacje i pogmatwana z poplątaniem akcja - to miał być dobry humor? Jednak daleko temu autorowi do Mendozy, który też uprawia podobny gatunek prozy. Nie lubię takich książek - pastiży na rzeczywistość z przegięciem i formy i treści. Trochę finezji i byłaby lżejsza do strawienia.

Następna to "Upodobanie do brzydkich kobiet" Richarda Milleta- bardzo męczące czytelnika niekończące się rozmyślania bohatera nad własną brzydotą, aż do kompletnego zanudzenia.
Pesymizm i beznadzieja to właśnie codzienne, wręcz tasiemcowe wynurzenia brzydkiego faceta.
Poleciłabym mu dobrego (na koniec powieści) psychoterapeutę i nareszcie bym odetchnęła z ulgą.

Trzecia to "Przebiegum życiae" Piotra Czerwińskiego. Nieprzystosowani do życia dwaj Polacy w Irlandii. Wykształceni, nieudacznicy, nic nierozumiejący z tego co ich spotyka i otacza. Do irytacji doprowadziła mnie ich postawa - wykształconych prostaków, ze względu na język jakim się posługiwali. Wulgaryzmy, frustracje, frustracje, wulgaryzmy, palenie i  picie to nie dla mnie lektura.
Dlaczego wszystko musi być brzydkie i złe kiedy faktycznie jest wiele piękna tylko trzeba inaczej patrzeć na świat.

Nie odpowiada mi także Dorota Masłowska i "Wojna polsko - ruska", którą czytałam jako jej debiut
i teraz po kilkunastu latach. Styl pisarstwa, młodzieżowy slang, którym się posługuje w dialogach, zwyczaje i obyczaje młodych ludzi nie przystają do mojej wizji pojmowania świata i dlatego  nie zafascynowała mnie, tak jak wielu innych czytelników i recenzentów. Ale trudno, jestem szczera, chociaż wiem, że komuś się narażę.

Na koniec tych rozpamiętywań wymienię jeszcze Charlsa Bukowskiego "Listonosz" to literatura dla mnie, jako tzw. szara z beznadzieją w tle. Cóż to za mężczyzna. który jedynie egzystuje i to często na pograniczu nędzy i tylko z własnego wyboru, właściwie nawet nie z wyboru tylko z lenistwa.
Nie chce mu się nic - "trochę" pracuje,  "trochę" ma pseudorodzinę i wszystko robi jak człowiek bez żadnego charakteru. Jedynie pali, pije i gra na wyścigach i to z własnej nieprzymuszonej woli.
Nie lubię takich postaw życiowych i nie rozumiem skąd się tacy ludzie biorą.

2 komentarze:

  1. wydaje mi się, że mowa o Andrzeju Pilipiuku, nie Filipiuku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda! Już zmieniam i przepraszam za pomyłkę!

      Usuń