sobota, 28 lutego 2015

Zygmunt Miłoszewski. Ziarno prawdy.


Jak zwykle o tego autora to pozycja z górnej półki, a do tego osadzona treść w naszych polskich ( nie zawsze za bardzo chlubnych realiach codziennego życia) realiach.

Pan Prokurator Teodor Szacki w roli głównej obejmuje śledztwo w SANDOMIERZU i to w nie lada jakiej kryminalnej zagadce. Okrutna, bezsensowna śmierć szanowanej ogólnie działaczki społecznej -to dopiero poczatek horroru z rosnącym antysemityzmem w tle.

Odzywaja się dawne "upiory" czyli  jeszcze drzemiące w społeczeństwie zabobony, przesądy i inne kompletne bzdury na temat mordów rytualnych popełnianych przez Żydów i jakże mroczna przeszłość tych regionów.

Tymczasem jeszcze dwa podobnie okrutne morderstwa wprowadzają chaos w śledztwie i chociaż tzw. układanka zaczyna już trochę pasować, jednak Pan Prokurator dalej drąży - aż do skutku. Dobrze zapamiętał Pan Teodor słowa starego prokuratora, że wszyscy kłamią. Istotnie. To właśnie skłoniło go do przyjęcia innego punktu widzenia wszystkich okoliczności zbrodni.

Piękny ten SANDOMIERZ ze swoimi uliczkami, starymi zabytkami, wiosenną zielenią i bardzo tajemniczymi podziemnymi labiryntami. Po niezbyt ładnie opisywanej w poprzednim kryminale
Warszawie, Sandomierz wypada świetnie, porównywalny jest do miast i zabytków Toskanii.

Jak i w poprzedniej powieści, notki prasowe poprzedzają kolejne rozdziały obejmujące okres od 15-ego do27-ego kwietnia 2009 roku - czyli okres od pierwszj zbrodni do wykrycia sprawcy ( żeby to nie była fikcja literacka to by było wspaniałe osiągnięcie naszej prokuratury). Subtelna polityczna ironia dodaje specyficznego smaczku tej rodzimej pozycji kryminalnej.

Sama też byłam kilkakrotnie w Sandomierzu i byłam zauroczona tym miastem  jego starą piękną zabudową malowniczym położeniem,  no i oczywiście tajemniczymi podziemiami - a teraz jakże inaczej widzę te podziemia i rolę jaką odegrały w fabule tej książki! Ale jakże ciekawą rolę i z jakim dreszczykiem emocji! Chyba każdy weźmie Ziarno Prawdy do ręki kto lubi czytać i  na pewno się nie zawiedzie... Warto - naprawdę warto!


//Fotografia: Krzysztof Peczalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz