wtorek, 25 sierpnia 2015

Manuela Gretkowska. Agent..

Przed laty oglądałam film - chyba angielski "Raj kapitana", który to kapitan w dwóch oddalonych od siebie portach miał żony - jedną gospodarną, troskliwą domatorkę, drugą piękną, wesołą i zmysłową.
I chyba coś jest takiego w mężczyznach, że mogą kochać dwie kobiety jednocześnie.
Taka własnie jest treść "Agenta". Porządny, kochający mąż, biznesmen, obywatel Izraela mający piękną, mądrą i wykształconą żonę Hannę -  zaczyna prowadzić podwójne życie.
Poznaje w Polsce (gdzie prowadzi interesy) młodszą o 40 lat muzykalną blondynkę i zakochuje się bez pamięci.
Szymon kocha obydwie - tylko, że przed Dorotą udaje tajemniczego agenta Mosadu, co mu pozwala pojawiać się u niej od czasu do czasu i manipulować kłamstwami dla własnej wygody.
Taka sytuacja nie daje kobiecie żadnego poczucia stabilności w związku z Szymonem chociaż wie, że ją kocha tak jak i ich synka Dawida.
W firmie, którą prowadzi ma sprzymierzeńca, który w miarę potrzeb go kryje i kamufluje jego kłamstwa i wykręty - chroniąc przed "katastrofą".
Świetnie tłumaczy sobie Szymon swoje postępowanie : przecież ani w Biblii, ani w innych świętych księgach nie ma nic o zdradzie - tak jak i w słynnych trzech hasłach Rewolucji Francuskiej jest tylko Wolność, Równość i Braterstwo!
Jaki będzie finał tego trójkąta? Na pewno ciekawy i trochę nietypowy.
Przy okazji czytelnik może sporo dowiedzieć się o zwyczajach, wierze i charakterach mieszkańców Izraela i ich relacjach z innymi nacjami. Dobra lektura!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz