poniedziałek, 30 lipca 2018

Zygmunt Miłoszewski. JAK ZAWSZE.

Główni bohaterowie to Grażyna i Ludwik, małżeństwo z 50-cio letnim stażem, ciągle zakochani i kochający seks.
Właśnie w ten uroczysty jubileusz nagle zostają przeniesieni o 50 lat wstecz w inną rzeczywistość nie pasującą do ich wspomnień o Polsce z lat sześćdziesiątych tyle, że obecnie są młodzi i piękni ale z bagażem doświadczeń ludzi dojrzałych.
Inna Warszawa, inne budownictwo, inne uroczystości, inna polityka i tylko On jest nadal terapeutą, a Ona nauczycielką.
Są ugrupowania polityczne antagonistycznie nastawione do siebie - jedna z prezydentem prowadzi kraj w ścisłym sojuszu z Francją, druga tzw. Unia dąży do stworzenia państwa słowiańskiego opartego na tradycjach.
Czyta się trochę jak opowieść o miłości dwojga ludzi, która trwa  bez względu na okoliczności ( powieść jest dedykowana Rodzicom autora), a trochę jak polityczny kabaret pełen absurdów i pustosłowia ale ze znanymi nazwiskami polityków sprzed lat.
Dużo w niej jest zakamuflowanych z ironią przedstawionych absurdów popełnianych przez władzę, ale też nierealnych wizji polityków z opozycji.
Zupełnie inna pozycja wydawnicza niż dotychczasowe książki tego autora, ale jak zwykle dobrze napisana, ciekawa i z bardzo dobrymi na ogół recenzjami, ale są też recenzje krytyczne.

Przeczytałam z zaciekawieniem i polecam do przeczytania chociażby dlatego, że to wg. opisu na okładce jest to komedia ironiczno - romantyczna i należy ją trochę traktować z przymrużeniem oka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz